Proza

Łukasz Dynowski: Taśma, przy, wobec

Te tu inne niż tam, banany. Wiem, bo. Tam byłem wczoraj, dzisiaj tu i te tu są inne, są. Albo tam są inne, wiadomo to, wiadomo? Inność ich włóczy się między tu a tam, i raz tu sobie ląduje, raz tam, dużo zależy od tego gdzie ja

Tajemnice ulicy Pańskiej (fragment)

Początkowo wyjście do reprezentatywnej piwiarni świdnickiego browaru Brau-Commune przy Wilhelm Platz, Max uznał za szansę przełamania wzajemnej niechęci ze staroświeckim wujem. I tak było do momentu, gdy kończył drugie piwo. Wuj łapczywie zasysał trunek wielkimi haustami, w międzyczasie gaworząc, jak to miał w zwyczaju, o wyższości regionalnych

Mirka Szychowiak: Aniołku

To dziwne,  kiedy ktoś nazywa cię naszym aniołkiem; leżysz na dwóch złączonych fotelach, bo jak cię w nocy przywieźli, to akurat nie było wolnych łóżek. Spałabyś i spała, ale się nie da. Szuszuszu ? sznury miękkich kapci froterują korytarz, z przerwą na jeść i pić. Wyjść stąd

Mirka Szychowiak: Wzgórze Olgi

Błogosławione królestwo śmieci. Dzielnice pudeł, osiedla tekturowych walizek, mroczne szafy, jak teatry ogłaszające plajtę. I szuflady, niby suknie, blisko ciała – rozpinane czule. Patrzę na nią i czekam, żeby sobie przypomniała, wskrzesiła już niewidzialne, a jeszcze wyczuwane; tylko tutaj, na wzgórzu niewyśnionych do końca snów. Zamknięta na

Mirka Szychowiak: Spotkanie

To jeszcze jeden obrazek, który lubię odkurzać. Dzisiaj, gdy śnieg nad poziomy sypie i sypie, odśnieżam myśli dla tamtej remizy strażackiej, wypastowanej jak świąteczne buty dziadka Janka. Zabawy z orkiestrą na takim zadupiu to było naprawdę coś – zapalały się nieliczne lampy na drodze, zamiatanej z czcią,

Mirka Szychowiak: Postoje

A ty się skąd tu wzięła mileńka?  Z zachodu? Ta usiądź i gadaj tu dziadkowi,  co cię do naszych Doktorców przygnało. Chrabąszczów szukasz?  I taki kawał  drogi ty przyjechała za nimi?  Chabrów,  zajęcy też?  Na co ci tego dziecinko szukać, toż to żadne skarby. Popytamsie Jaśka od

Mirka Szychowiak: Moja Tola

? Nie wierzę, że mój Antoś nie żyje ? powiedziała babcia.

Piotr Makowski: Janusz nie cykaj, cz. 2

?Ale gdy już spojrzał olbrzymiemu Grantowi w oczy, właściwie od dołu w nozdrza wielkie jak spodki filiżanek, to tak jak zawsze – bez emocji.?

Michał Krawiel: Bletki i baletki

Mesydżów ciąg

Rafał Kwiatkowski: Karpowicz odnaleziony i nie

Prezentujemy zwycięski tekst w konkursie na pracę – poetycką, prozatorską czy eseistyczną – poświęconą wybranemu – istniejącemu czy nie – wierszowi Tymoteusza Karpowicza. Konkurs związany był z niedawną publikacją książki Joanny Roszak „W cztery strony naraz. Portrety Karpowicza”. Laureatem został Rafał Kwiatkowski. Gratulujemy.