Kiedy w dzieciństwie wróciłam ze szpitala po operacji wyrostka, mój kot w narastającej konfuzji wąchał swoją cudem wróconą lizolową pancię, aż w końcu, gdy położono mnie do łóżka, podbiegł z zaczajenia i spuścił mi się na włosy. Nie uważałam, żeby to wymagało komentarza, mama pomogła mi umyć