Z zamyślenia wyrwało mnie pozdrowienie, pospieszyłem więc z odpowiedzią. To był Kraj Pozdrowień. Pozdrawiali się wszyscy, nie wyłączając całkowicie obcych. Każdy, kto w drodze z kiosku do samochodu przechodził obok mojej ławki, kłaniał się, kiwał głową, unosił palce do kapelusza lub rzucał słowa powitania. Jeszcze wczoraj byłem