W najstarszych zapisach dzisiejszy „cynk” występuje w formie „abceng”. Nazwa ta była używana w tej postaci jako hasło alarmowe w znaczeniu: „uwaga, niebezpieczeństwo”, podobnie jak później „zeks”, „atanda”. Ostrzegali się w ten sposób złodzieje „pracujący” w grupie, gdy widzieli, że ktoś obserwuje ich poczynania. Słowo to przybierało różne warianty fonetyczne, zależnie od lokalnych sposobów wymawiania niektórych głosek i ich zbitek, np. „obcęg”, „obceng”, „obcęk”. W dzisiejszym słowie „obciach” z młodzieżowego slangu z trudem już łowi się związek z dawnym „abcengiem”, choć jest on bardzo prawdopodobny, bo wyraz ten w takiej właśnie postaci był później używany przez złodziei w tym samym co i tamten znaczeniu.
[w:] Stanisław Milewski, Szemrane towarzystwo niegdysiejszej Warszawy, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2009.
A mnie się wydaje, że „obciach” raczej pochodzi od niespodzianego obcięcia (za) długich włosów, co powoduje zawstydzający wygląd. Jego powstanie mogło się wiązać z przymusowym goleniem dziewczynom głów jako karą za fraternizację z Niemcami po okupacji. Jako wyrażenie „obciach” stał się modny, gdy były modne długie włosy u mężczyzn. Moja hipoteza jest tak samo dobra, jak Milewskiego.
Doskonała hipoteza, i to uzasadniona. Można by też prześledzić ciasteczkowy wątek w słowie „obciach”, albo z zupełnie innej beczki – rozpatrzyć podobieństwo brzmieniowe ze słowem „bocian”, które uległo swoistej deformacji.