plaża. wigilia
najpierw jest patyk rzucony wysoko,
ruch w spowolnionych sekwencjach jak opad kruszcu
w tlenie, sen bezmyślny. cegły
oblizywane parującym językiem,
aronia. baśń – o rycerzu miłującym. latawce, ciemne linie
łączące je z rękami dzieci na plaży, jakby odbywał się pokaz
tankowania krwi w powietrzu
(ślepe są dni i lekko drżą,
otokar balcy i alojzy mol)potem jest inny miesiąc. rok
inny. śnieg pada na wygaszone parkingi,
na królów życia dźwigających dary:
nektar i hak – nagle zbudzone ptaki mają skrzydła w neonach
i cierniach. potem jest noc wigilii.
operacja głowy. z cieniawychodzą dawno niewidziani goście
i zapadają w cień.moi umarli –
mówię – już nic nas nie łączy[w:] Roman Honet, Baw się, Biuro Literackie, Wrocław 2009.