W dupie mam wszystkie twoje kraje
Mieszkanie jest nieczyste dopóki nie pościelę łóżka
życie w mieszkaniu chcę przenieść niżej
szafa sięga za wysoko brzydzi się podłogi
podłoga nie wierzy szafie ale ją dźwiga
sufit to czyjaś podłoga wejdź na szafę
chociaż na górze mniej powietrza
mógłbym wyjść oknami na północ ale północ odepchnęła mnie
ściana wschodnia leczy się z pleśni ciężka wilgoć toczy ścianę wschodnią
przy ścianie zachodniej czuję się bezpiecznie
gdyż wielu śpi za nią i możesz długo pisać do ściany mówić
Boże ścian drzwi zabierasz aby nie było wyjścia
podłogi zabierasz aby nie było przejścia
kiedyś dojrzeję i rzeknę: Chrystus drzwiami podłogą
a Boga ścian nie ma niech żyje Bóg drzwi
U Chrystusa mieszkań wiele z widokiem
póki co przyszedł Diabeł odlicza kroki wybranych
dba by nie zboczyła moja podłoga do Boga drzwi
oto spełniło się nawet Diabła mam po swojej stronie drzwi
jego gniew spada na mój sufit
chciałbym nie mieć cię na głowie teraz ja szarpię za twoją przyczynę
poznałem że stałeś się największą ze ścian
wydalam cię nie boję się zbierać butelek jak bracia
zaiste już prawie zbieram butelki nie sprzedaję
otrzymałem zwracam darmo
utrzymuję się z braku okien braku drzwi
utrzymuję się z tego co starcza mi za widok
głód jest z moimi braćmi na Wschodzie
brak głodu jest z moimi braćmi na Zachodzie
moje mieszkanie jest nieczyste
wszędzie gdzie mieszkam szepczę do pościeli
Boga ścian nie ma niech żyje Bóg drzwi
Szymon Domagała-Jakuć
Wiersz pochodzi z tomu Hotel Jahwe, który na dniach ukaże się nakładem serii poetyckiej czasopisma „Arterie”.