Popękane bakelitowe radio na górnej półce, muzyka jak na wiejskiej potańcówce. Powinni jeszcze sprzedawać pasy przepuklinowe, gorsety ortopedyczne i przeciwżylakowe pończochy. Mogliby też wskoczyć w niszę na rynku protez. Drewniane nogi, a w miejscu amputowanych rąk stalowe haki. I peruki. Dlaczego fryzjerzy nie sprzedają peruk? Przecież dentyści sprzedają sztuczne szczęki.
[w:] Julian Barnes, Cytrynowy stolik, przeł. Joanna Puchalska, Świat Książki, Warszawa 2013.