Cesarz jest nagi, a o cesarzowej szkoda gadać
Tymczasem na manowcach głównych obiegów tumany i tumult. No bo czy przyjaciel i uczeń mógł aż tak o przyjacielu i mistrzu? Czy mógł też o kobietach? I wreszcie: czy samemu mistrzowi wypadało zmyślać?
A z jakim namaszczeniem i troską się pochylają, jakim łamiącym głosem pytają: Arturze, jak mogłeś… Jak prosto do lustra ogłaszają dziennikarskie bulle…
Spokojnie. Przykro, że akurat Ryszard Kapuściński wydaje się najważniejszą sprawą kultury polskiej, ale są powody, że tak się stało. Społeczne. Najpierw został wielkim reporterem, potem wielkim pisarzem, później wielkim poetą, w końcu wielkim myślicielem. To wszystko z wielką pomocą przyjaciół. (Ciekawe, wielkim kim by się stał, gdyby jeszcze trochę pożył?) Do pomp przyskoczyły gazety, szkoły, akademie. No i nadmuchano Kapuścińskiego jak słonia u Mrożka. Tyle że tamten słoń był w zastępstwie.
Domosławski zjeździł cały świat, żeby rozmawiać z ludźmi, od których spodziewał się czegoś o Kapuścińskim lub ? propos usłyszeć. Nie zajrzał jednak do bibliotek w kraju, żeby zobaczyć, co ma w tej kwestii do powiedzenia literaturoznawstwo. Owszem, wspomina Marię Janion, ale o niej to słyszeli chyba nawet niektórzy posłowie.
A przecież, w przypadku Kapuścińskiego, najbardziej istotną kwestią jest pytanie o wartość jego pisania. Nie chodzi mi o wiersze ani o Lapidaria, to byłoby zbyt łatwe. Weźmy na przykład Cesarza, książkę uważaną za wybitną. Cóż, jest to książka raczej sprytna niż zgrabna (zgrabność jest cechą posiadaną w pełni, sprytny zaś musi kombinować z niedostatku). Jeśli jednak rozpatrywać Cesarza jako literaturę, to przypomnę, że w czasach powstania i ukazania się tej książki ? prozę po polsku pisali: Białoszewski, Buczkowski, Parnicki, Mrożek, Piotrowski, Nowak, Wojciechowski, Konwicki… Starczy? W tym towarzystwie Cesarz mocno się kurczy, bo też resztki przyzwoitości nakazują mu przykryć przyrodzenie.
Jak zresztą mógł się Domosławski zająć na serio literaturą, skoro chyba nie ma o niej specjalnego pojęcia? Skoro zdarza mu się tak pretensjonalnie użyć mowy pozornie zależnej:
?U Czcibora-Piotrowskiego na Filtrowej nie ma popijania. Koledzy siadają grzecznie przy stole i wysłuchują korepetycji z matematyki, jakich udziela im brat gospodarza, Ireneusz. Ale do matmy nie mają serca, ich wyobraźnia i myśli szybują w zupełnie inne rejony?.
Albo zakończenie:
?Niech żeglują inni. Dosyć przetarł szlaków. Dosyć zostawił kompasów, map i przestróg, które można zabrać w podróż?.
To już jest raczej grafomańskie. No i nie radziłbym pakować kilku kompasów na raz, wystarczy jeden. W przeciwnym wypadku igły zaczną wskazywać dziwne kierunki, a może i kręcić się w kółko.
Adam Poprawa ? ur. 1959. Historyk literatury, krytyk literacki i muzyczny, prozaik, kiedyś poeta. Wydał m.in. tomiki wierszy ?Komentarz do Dantego? (1990), ?Koncert na adwent? (1995), rozprawę ?Kultura i egzystencja w poezji Jarosława Marka Rymkiewicza? (1999), zbiór szkiców ?Formy i afirmacje? (2003). Najczęściej publikuje w ?Jazz Forum?, ?Odrze? i ?Tygodniku Powszechnym?. Pracuje w Instytucie Filologii Polskiej UWr. W 2009 w WBPiCAK ukazała się jego książka prozatorska ?Walce wolne, walce szybkie?.
Prozy autora u Karpowicza: tutaj.
W pewien sposób pocieszające, ale i rozbrajające jest, że o tym, że „najbardziej istotną kwestią jest pytanie o wartość jego pisania” zapomnieli też fachmani z Zachodu. Jak się tutaj jednak okazuje, na szczęście nie wszyscy – pan wybaczy uliczny sznyt, p. Adamie – ziomkowie. Kaszkiety i pikelhauby z głów.
Tak, sprawa Kapuścińskiego przy tym ciągu nazwisk, jaki tutaj padł, blednie. I może pora zacząć pytać, dlaczego w tej naszej podskakującej na wiele sposobów Polsce można zobaczyć samoloty F16, niemal prawdziwą autostradę w kilku miejscach, milionowe przetargi na styku instytucji budżetowych i prywatnej firmy, „zajmującej się” literaturą, napisane akurat pod tę firmę, i inne takie rzeczy, a nie można zobaczyć dzieł zebranych większości z tych wybitnych twórców, których mamy tak niewielu i których nazwiska tak mądrze zostały użyte w tym felietonie. Nawet pojedyncze książki wielu z nich są niedostępne.