Gdy bierzesz broń do ręki – bez znaczenia, czy w regularnej armii, partyzantce, czy w zwykłych bojówkach – gdy pobędziesz trochę na prawdziwym froncie, dzieje się z tobą coś dziwnego. Wojsko jest jak kociołek, do którego wpada wszystko, w co dotąd wierzyłeś, twoje wychowanie, wyznawane wartości. Ktoś to zamiesza, dołoży do ognia. Zagotuje się, zabulgocze i już jesteś kimś innym, naprawdę.
Ale kiedy po wojsku spoglądasz wstecz, widzisz mundur, hełm, karabin, lecz zdaje ci się, że to tylko przedmioty, które same chodziły na patrol. Ten facet w mundurze jest obcą, nieznaną pacynką poruszaną niewidzialnymi sznurkami. Nie dostrzegasz w niej siebie – żołnierza. Masz dziurę w życiorysie.
[w:] Paweł Smoleński, Oczy zasypane piaskiem, Czarne, Wołowiec 2014.