– Ale czy naprawdę piszecie tylko same smuty? – wypytywałem podczas jednych z literackich spotkań w Berlinie grupkę niemieckich roczników siedemdziesiątych. – Aco byś chciał – zapytała Niemiecka Pisarka i łyknęła łyk piwa z butelki. Siedzieliśmy na wymalowanym spreyami podwórku-studni wewnątrz starych kamienic. – No, a czy nie ma u was prozy takiej bardziej odlotowej? Bo u nas jedna babka napisała powieść o kobiecie z dwiema łechtaczkami! – tu przerwała mi salwa śmiechu Grubego Niemieckiego Rocznika Siedemdziesiątego o krótkich, utlenionych włosach. – Tak, i miała „stereo orgasmus” – dukam wysiloną niemczyzną – więc czy nie ma u was takiej prozy o techno, o Love Parade, o tym, że „jesteśmy bogaci, ale nieszczęśliwi”, że nudę zabijamy kupowaniem niepotrzebnych rzeczy, o tym, że wszędzie są reklamy jogurtów i innej zdrowej żywności, podszyte lękiem przed śmiercią, o dragach, o bezideowości, o komiksach, no… rzeczy, które można by czytać na właśnie podwórku, popisanym spreyami, siedząc na wraku enerdowskiego trabanta… Zrozumieli. Spojrzeli po sobie porozumiewawczo i jednocześnie wykrzyczeli: – Aaaa, chodzi ci o tę cholerną pop-fakcję! Właśnie ci się sprzedają najlepiej i zabierają nam całą forsę!




Michał Witkowski, Recycling (Notatnik na marginesie twórczości własnej i innych roczników siedemdziesiątych), [w:] Literatura polska 1989-2009. Przewodnik, pod red. Piotra Mareckiego, Korporacja ha!art, Kraków 2010.