Zanim uciekłeś stamtąd na drzwiach, były urodziny. Ostatni dzień lipca. Poniedziałek. Temperatura jak w rozgrzewanej duchówce powoli zamieniała cię w rozgotowaną papkę. Gdyby rozlać z litr wódki na podłodze, można by się nawalić poprzez inhalację. To byłby przynajmniej jakiś ruch. Pochlapane od spodu słońcem chmury odpływały tam,
Dla wielu jedyną rzeczywistością są ich własne problemy. Jaro pierwsze wzwody uświadomił sobie w chwilach przebudzenia. Potem pojawiały się również za dnia. Było to bardzo kłopotliwe zjawisko i Jaro miał z ich powodu same obawy. Chłopcy przed wuefem prezentowali czasem swoje, szczególnie drugoroczny Michalski, i największa obawa