Mirka Szychowiak
To dziwne, kiedy ktoś nazywa cię naszym aniołkiem; leżysz na dwóch złączonych fotelach, bo jak cię w nocy przywieźli, to akurat nie było wolnych łóżek. Spałabyś i spała, ale się nie da. Szuszuszu ? sznury miękkich kapci froterują korytarz, z przerwą na jeść i pić. Wyjść stąd
Tajne Komplety znów nadają. W środę, 24 listopada o godz. 18.00 Mirka Szychowiak z obstawą. W Przejściu Garncarskim 2. Proszę nie płakać, Jeszcze się tu pokręcę. Zamiast broni rozkładanie i składanie rąk z zawiązanymi oczami (Jestem dziś w świetnej formie – nie każ/ mi strzelać). Księżycowy pył
Błogosławione królestwo śmieci. Dzielnice pudeł, osiedla tekturowych walizek, mroczne szafy, jak teatry ogłaszające plajtę. I szuflady, niby suknie, blisko ciała – rozpinane czule. Patrzę na nią i czekam, żeby sobie przypomniała, wskrzesiła już niewidzialne, a jeszcze wyczuwane; tylko tutaj, na wzgórzu niewyśnionych do końca snów. Zamknięta na
To jeszcze jeden obrazek, który lubię odkurzać. Dzisiaj, gdy śnieg nad poziomy sypie i sypie, odśnieżam myśli dla tamtej remizy strażackiej, wypastowanej jak świąteczne buty dziadka Janka. Zabawy z orkiestrą na takim zadupiu to było naprawdę coś – zapalały się nieliczne lampy na drodze, zamiatanej z czcią,
A ty się skąd tu wzięła mileńka? Z zachodu? Ta usiądź i gadaj tu dziadkowi, co cię do naszych Doktorców przygnało. Chrabąszczów szukasz? I taki kawał drogi ty przyjechała za nimi? Chabrów, zajęcy też? Na co ci tego dziecinko szukać, toż to żadne skarby. Popytamsie Jaśka od
? Nie wierzę, że mój Antoś nie żyje ? powiedziała babcia.
Jacek Bierut: Mirko, po pięciu latach milczenia, po pięciu latach od debiutu, publikujesz nagle dwie książki poetyckie jednocześnie. Skąd się bierze ta obfitość?
pisk Ubywa wody, dni coraz bardziej śmiertelne, krajobrazy płaczą samotnie. Kto będzie szczepił i rozsiewał tę moc, zbierał krople, dlaczego nie ja? Niczego nie można podzielić na pół, nic już nie chce być całe i żywe. Co było moje, ktoś zabrał bez pytania. Rzeczy znalezione, tylko to
Szum w plątaninie żył, wokół plantacje ścięgien; ciało zapięte na ostatni guzik nie pozwala zobaczyć, co się w sobie dzieje.