Na dziś przygotowaliśmy, wciąż czekających na swoje pięć minut, Franciszkę i Stefana Themersonów, którym poświęcimy dłuższy cykl. I nie pięć, a osiem minut prawdopodobnie jedynego zachowanego w całości polskiego filmu surrealistycznego „Przygoda człowieka poczciwego” (1937) z muzyką Stefana Kisielewskiego. Na drugą nóżkę fragment wstępu i reszty „Wykładu Profesora Mmaa”.
Bierzcie i gapcie się.
„Książka parodiuje tak wiele różnych punktów widzenia, że czytelnik nie może się zorientować, który – jeżeli w ogóle – cieszy się aprobatą autora. I może tak właśnie ma być”.
Bertrand Russell (przeł. Magdalena Słysz).
Szanowni słuchacze! – rzekł prof. Mmaa i świat wydał mu się nagle prosty i nieskomplikowany.– Świat wydał mi się nagle prosty i nieskomplikowany – powiedział prof. Mmaa. – Zapewniam jednak Państwa, że to, czy wydarzyło mi się nagle tak, czy inaczej, nie będzie miało wpływu ani na treść, ani na formę mojego wykładu, którego przedmiot jest skomplikowany i zagmatwany.
Moje wrażenia osobiste mogłyby się stać obiektem badań psychologicznych, mogłyby stać się tematem poematu albo kamieniem węgielnym jakiejś filozofii. Na tej katedrze jednak stoi przed Państwem nie psycholog, nie poeta, nie filozof, lecz obiektywny naukowiec, który w wywodach swoich opierać się ma nie na swych osobistych wrażeniach, lecz na danych stwierdzonych z całą ścisłością naszych metod naukowych.
Audytorium nie zdawało sobie sprawy, do czego prof. Mmaa zmierza. Młodzież po lewej stronie to szemrała z zadowolenia, to chłodła. Młodzież po prawej bowiem nie urobiła sobie jeszcze zdania o osobie prof. Mmaa, skądże więc mogła wiedzieć, czy trzeba mu bić brawo, czy gwizdać.
(…)
– Pozwólcie mi Państwo w tym wstępie do mych wykładów – mówił dalej prof. Mmaa – przytoczyć zdanie następujące:
„Ponieważ jestem już mniej młody, łatwiej mi oprzeć się pokusie dorzucenia cudu wyimaginowanego do cudu rzeczywistego. Lata bowiem uczą każdego TERMITA, że jedynie prawda jest cudowna”.
Czyż subtelny węch Państwa nie rozpoznaje w tym cytacie nie tylko śladów inteligencji, ale i myśli naukowej? A zmieniłem w nim jeden wyraz tylko. Ten, który zastąpiłem wyrazem: TERMIT”.
Szanowni Państwo! Z całą powagą stwierdzam, że zacytowane przeze mnie przed chwilą zdanie nie wyszło spod antenki żadnego z nas. Zdanie to wyszło, proszę Państwa, spod kończyny zwierzęcia, którego gatunek jest właśnie przedmiotem naszych badań. Co więcej: jest ono ugryzkiem o wiele większej pracy, opisującej n a s właśnie; n a s z gatunek, n a s z e życie, n a s z e społeczeństwo!
[w:] Stefan Themerson, Wykład profesora Mmaa z ilustracjami Franciszki Themerson, przedmowa Bertranda Russella, Iskry, Warszawa 2003.