Studium

Moje ciało, cierpliwe wpierw, teraz już cierpi
Z powodu wspaniałości swej, rozrzutnie zbędnej,
Kiedy ty sobie, oczy przymrużając, każesz
Nie patrzeć, lecz oglądasz jakby ciało zmarłej.

I już przykrą rzeczowość swoich piersi czuję ?
Wiem: bez Twego zachwytu ciało jest jak bukiet,
Z którego wyparował zapach, spadły płatki.
Już nagle zawstydzona, krew we mnie się garbi.

Lecz ufając, że Ty mnie umyślnie nie krzywdzisz,
Powściągam się, by gestu żadnego nie czynić:
Nie rozumiem, gdy mówisz coś na temat próchna.

Pozwalam ciału świecić dalej jak żarówka
Nieprzymrużonym blaskiem, ale już się waham,
Czy nie byłoby lepiej nagle się rozpłakać.



[w:] Rafał Wojaczek, Wiersze, Warszawa 1999.