Wylęg
Kwiaty zdychają.
– Nie wiem, co się z nimi dzieje – mówi
kobieta, uparcie podlewając.
Nie rozumie, czemu nie chcą pić,
po co ten strajk głodowy, jaki
mają interes w więdnięciu.
Śmierć
zawsze znosi pierwsze jaja w doniczkach,
potem przychodzi czas wylęgu,
wiatr otwiera nocą okna,
pękają lustra,
kogoś ubywa.
[w:] R. Honet, M. Czyżowski, M. Czyżowski, Antologia nowej poezji polskiej. 1990-2000, Zielona Sowa, Kraków 2004.
Zob. też Stasiuka-poetę.
Moje życie straciło sens.
Jak będę na Szewskiej, to dopiszę taki koment obok wierszy Kuczoka w tej antologii. I o to chodzi, idzie wiosna.
Nie trzeba, już to zrobiłem. 😀
Nieźle. Włamywać się do bibliotek w święta – bo chyba są nieczynne ;)? -, żeby wpisać coś do książki, to chyba dwa lata w zawiasach. Ale czego się nie robi, kiedy życie traci sens.
Ech, no i koniec zabawy. Gdybyś nie zwrócił uwagi na święta, to może co mniej spostrzegawczy we wtorek masowo wypożyczaliby tę antologię. Historyczną!
Ja myślę, że tak czy siak wkrótce ktoś tę książkę zajuma, z taką dedykacją sam bym się zastanawiał, czy jej sobie, rozumisz, nie przywłaszczyć. Tak że poczekajmy do wtorku, czy póła rzeczywiście pusta.
W każdym razie te dwa lata zawiasach masz jak w banku.
ja zawsze się włamuje się do bibliotek na Wigilię, zmazuje wszystkie dopiski, które dopisano w danym roku, zachowując przy tym swoistą determinację i powagę
Morowy z Ciebie chopak wobec tego. Mnie strach by obleciał, wolę to robić niepostrzeżenie w biały dzień.