Requiem w szmoncesie (3)

Niespodziewane echa Pisarz koniunkturalny, źle pojąwszy walkę ze schamtyzmem, przegina pałkę i przeskakuje do naturalizmu – to był temat mego felietonu pt. Fragmenty rękopisu. Po ogłoszeniu go otrzymałam szereg listów od czytelników. Gwoli ścisłości stwierdzam, że znajdowało się między nimi iele wypowiedzi dowodzących zrozumienia problemu. Mnie jednak

Requiem w szmoncesie. Dwa

Krytyk i minister – Co sądzicie o nowej powieści Zbysława Szproty? – spytał minister. – Nową powieść Zbysława Szproty uważam za dobrą, ministrze – odpowiedział krytyk. Minister pokręcił głową. – W pewnym sensie dobrą – poprawił się krytyk. Minister pokręcił głową. – W pewnym sensie dobrą, to

Requiem w szmoncesie. Raz

Ponieważ tak się złożyło, że dwudziestego ósmego kwietnia dwa tysiące, Pańskiego, dziesiątego, pożegnali my na tym naszym rodzimym grajdołku jedną z barwniejszych postaci pereelki, którą swego czasu określono mało przystojnym mianem zboczeńca seksualnego o zepsutej wyobraźni, przygotowali my tu na F-K króciuchny a poświęcony Stefanii Grodzieńskiej (1914-2010),