Przebijam się taksówką przez unieruchomione w przedświątecznym korku miasto. Siąpi deszcz i mimo specjalnie na tę porę zapalonych świateł jest dość ciemno. Nikt nie idzie z pustymi rękoma, wszyscy taszczą torby z jedzeniem i prezentami. Taksówkarz zauważa, że święta nie są już tym, czym były dawniej. Pyta, czy chodzi o brak śniegu. „Nie – odpowiada. – Kiedy człowiek przestał noc w kolejce, to wiedział, że niedługo Wilia”.



[w:] Agnieszka Taborska, Wieloryb, czyli przypadek obiektywny, Czarne, Wołowiec 2010.