Jednym z powodów, dlaczego opowiadanie zagubiony-w-wesołym-miasteczku nie zostaje napisane, jest to, że albo wszyscy czują to, co czuje Ambroży, a więc nie ma o czym mówić, albo żaden normalny człowiek nie czuje tego, co Ambroży, a więc Ambroży jest nienormalny. „Czy istnieje coś bardziej męczącego w prozie aniżeli problemy wrażliwych nastolatków”? I w ogóle wszystko to jest zbyt rozwlekłe. rozgadane, jak gdyby autor.

Sądząc z tego, co czytelnik wie od samego początku, zakończenie mogłoby być tuż-tuż; niewykluczone, że byliśmy blisko zakończenia już wiele razy. Z drugiej jednak strony może dopiero co wystartowaliśmy i wszystko jest jeszcze przed nami; nie byłoby to miłe.



John Barth, Zagubiony w wesołym miasteczku, przeł. Dorota Sobczyk-Best, [w:] Gabinet Luster, wybór Zbigniew Lewicki, Warszawa 1980.