Żółw
Mama kupiła żółwia w zoo.
Z gumową głową.
Można było
zdjąć mu skorupę, trzymała się
na czterech bolcach.
Kochałem go, bo nie był misiem.
Kiedy go zostawiłem
w autobusie, płakałem.
Któregoś dnia dziadek
przyszedł mnie odebrać
z nowym. Musiał
pojechać tramwajem
na drugi brzeg.
Miał go
w ligninie.
Aksamitna rewolucja
Nic tak nie cieszy,
jak widok tych wszystkich kiełbas.
Nic tak nie smuci,
jak warcholstwo i nieochędóstwo.
My mieliśmy swoje warunki,
a oni żelazne maniery.
Jeszcze w kwestii organizacyjnej,
skończyły się numerki w szatni.
Za moment każdy z państwa otrzyma
tekturkę i nożyczki.
5g na dworcu w Ostródzie
Skąd pan to ma i kto jest szefem siatki?
Ktoś w końcu musiał mnie o to zapytać.
I czemu włożyłem rękę między ścianę
a kaloryfer? Musiało tam być pełno pajęczyn.
Noworoczne postanowienia:
mieć na sobie taki mniej więcej jak teraz sweter
i pamiętać wszystkich ludzi, z którymi rozmawiałem.
Ale po szampanie rozbolała mnie głowa.
Wyszedłem na powietrze
i wtedy was zobaczyłem.
Dominik Bielicki
drugi i trzeci – doskonałe
Pierwszy też. Ich poezja kryje się w tajemnicy.
Pierwszy jak najbardziej też!
Książka! książka!
Elegancko
totalnie amatorskie.