XXVII
Małżeństwo jest umiejętnością.
XXVIII
Mężczyzna nie powinien się żenić, jeżeli nie zna anatomii i nie sekcjonował przynajmniej jednych zwłok kobiecych.
XXIX
Pierwsza noc małżeństwa stanowi o jego losie.
XXXI
W miłości – nie mówiąc nawet o jej stronie duchowej – kobieta jest jak instrument muzyczny, który odsłania swe tajniki tylko temu, kto umie biegle nim władać.
XXXIII
Własny interes męża, zarówno jak jego punkt honoru, nie powinny mu pozwolić na żadną pieszczotę, zanim potrafi obudzić w żonie jej pragnienie.
XXXVII
Skoro jeden moment rozkoszy różny jest od drugiego, mężczyzna może być zawsze szczęśliwy z jedną i tą samą kobietą.
XLIII
Nie częstość lub gwałtowność uderzeń jest siłą, lecz celność.
XLIV
Umieć pragnienie obudzić, podsycić, rozwinąć, spotęgować, podrażnić i zaspokoić – oto cały poemat.
XLV
Skala rozkoszy postępuje od dystychu do strofy, od strofy do sonetu, od sonetu do ballady, od ballady do ody, od ody do kantaty, od kantaty do dytyrambu. Mąż, który zaczyna od dytyrambu, jest osłem.
XLVI
Każda noc powinna mieć swoje menu.
XLVII
W małżeństwie powinno się walczyć bezustannie przeciw potworowi, który pożera wszystko: przyzwyczajeniu.
XLVIII
Kto nie potrafi wyczuć różnicy dwóch po sobie następujących nocy rozkoszy, ten ożenił się zbyt wcześnie.
XLIX
Być kochankiem łatwiej jest niż być mężem, tak samo jak trudniej jest być zawsze zajmującym w rozmowie niż powiedzieć od czasu do czasu coś miłego.
L
Mężowi nie wolno pierwszemu zasypiać ani ostatniemu się budzić.
LII
Mąż będący chodzącą doskonałością, jest człowiekiem zgubionym
LIV
Mężczyzna wówczas dopiero może się chlubić, iż zna swoją żonę i że potrafi jej dać szczęście, jeżeli widzi ją często u swoich kolan.
[w:] Honoriusz Balzac, Fizjologia małżeństwa, przeł. Tadeusz Boy-Żeleński, Czytelnik, Warszawa 1957.