Jak prawie powszechnie wiadomo (nie przesadzajmy, poprawmy to na ? jak prawie powszechnie nie wiadomo), Słowacki wielkim poetą był. Nawet jeśli nie zachwyca. Ale czy był większym wieszczem od Mickiewicza? To dopiero prawdziwa zagwozdka. Ale oto nareszcie dostaliśmy odpowiedź niepozostawiającą najmniejszych wątpliwości. Dopiero teraz daje się to udowodnić, i to za pomocą prostej algebry (znanej zapewne Mickiewiczowi, znanej i praktykowanej nawet w starożytności, a także z bardzo marnym skutkiem udostępnionej w obowiązku szkolnym uciemiężonym powszechnie uczniom szkół podstawowych, temu segmentowi, który poprzez przymuszenie do posiadania ? czyli zakupu ? podręczników ratuje pozostałą część rynku książki). Otóż do dziś intuicyjnie lub za sprawą gustu skłaniałem się do stanowiska, że tak, że Słowacki górą, a Mickiewicz, że tak sobie brzydko zanucę, w cieniu wielkiej góry, ale teraz nie mam cienia wątpliwości. Nie, proszę Państwa. Nie i nie. Po prostu. Jest akurat na odwrót. Zaraz wszystko policzymy, ale wyjdźmy jak należy, od aksjomatu, czyli od twierdzenia, którego nie ma potrzeby udowadniać, bo wszyscy wiedzą, że tak właśnie jest, choć niewielu potrafi to sformułować. Wieszcz to ktoś, kto nie tylko świetnie pisze, przepraszam, pisał, ale i wieszczy, czyli jeśli kładzie liczbę (choćby nieświadomie, jeśli odrzucić skądinąd zasadne spekulacje o mistycznym znaczeniu dla tego akurat Wieszcza cyfr, numerów i liczb), to można mieć pewność, że nie pozostanie to bez konsekwencji. Mówiąc prościej, jak już taki coś napisze, to tak będzie i kropka, choćby się świat miał zawalić, urwać i wpaść do piekła. I oto właśnie te straszne konsekwencje nas, nieszczęsnych, dopadają. Jako punkt wyjścia dla obliczeń ustalamy rok 1832 (data ukazania się drukiem interesującej nas tu podstawy owego wieszczenia), teraz mamy 2010, ale kataklizm ma nadejść w 2011 (2+0+1+1 daje CZTERY). Żebyśmy się mogli o tych strasznych konsekwencjach dowiedzieć, musiało minąć równo 178 lat (nie inaczej, bo w 1920 roku ? czyli po również pasujących 88 latach, bo 8+8=16, czego znaczenie się zaraz wyjaśni ? mieliśmy wojnę z bolszewikami i to się nie mogło stać; w roku 1911 lub w 1929, czyli po latach 79 lub 97 ?9+7=16? było to także niemożliwe, bo Mickiewicz nie skorzystałby w tak okrutnej sprawie z obu świętych cyfr jednocześnie ? siódemki jako pitagorejskiego symbolu wszechświata ?4+3, ziemia i niebo?, i dziewiątki jako symbolu dziewięciu miłosnych nocy Zeusa, w efekcie których na świat przyszło dziewięć muz, a przede wszystkim z powodu najświętszej racjonalności dziewiątki jako jedynej cyfry, która pomnożona przez którąkolwiek z dziewięciu cyfr, daje liczbę, której suma cyfr oznaczających dziesiątki i jednostki wynosi z powrotem właśnie dziewięć; rok 2001, również pasujący musiał zostać także odrzucony, choćby dlatego, że nie byliśmy wtedy jeszcze w Unii Europejskiej, co się zaraz wyjaśni, a przede wszystkim dlatego, że 2+0+0+1 nie daje czwórki; czyli nie było innego wariantu i musiało minąć 178 lat, bo 1+7+8 daje 16, a tylko 16 podzielone przez CZTERY daje CZTERY), 178 lat (jedynka jako symbol początku, ósemka jako symbol nieskończoności, bo kataklizm już nie przeminie, siódemka w tym przypadku jest tylko banalnym wynikiem równania 1+x+8=16, bo tylko 16 podzielone przez CZTERY daje CZTERY), 178 lat, żeby ostatecznie zakończyć spekulacje co do znaczenia owej magicznej i determinującej dzieje Naszego Narodu Wartości.

Śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż kataklizm urzędowo nadejdzie 1 stycznia 2011 (również wszystko się zgadza, proszę spojrzeć, niby 1 plus 1 ? ta druga jedynka jako wartość stycznia ? daje dwa, ale pierwszego stycznia 2011 będzie ? życzę wszystkim, żeby zasłużenie ? absolutnie wolna i wielce delikatna sobota, drugiego stycznia nadejdzie święta niedziela z remanentami w newralgicznych w tej sprawie miejscach, więc cała sprawa rozpocznie się idealnie trzeciego stycznia, czyli 3 dodać 1 daje CZTERY, a rok to już wykazana tu wcześniej oczywistość, 2 plus 0 plus 1 plus 1, jak by nie liczyć, znów CZTERY). Cóż się wówczas stanie? Od 1 stycznia 2011 podniesiono w Polszcze podatek VAT na książki i pisma specjalistyczne ze stawki 0% do stawki 5% (5 razy CZTERY=20; 20 minus CZTERY=16, a tylko 16, jak wiadomo, podzielone przez CZTERY daje CZTERY). Zrozumiałe jest, że stało się tak nie za sprawą decyzji rządu (aktualne sondażowe notowania partii rządzącej 44), tylko w wyniku mechanizmów unijnych i takichże regulacji. Nie będziemy tu się wypowiadać w kwestii, czy rząd zrobił wystarczająco dużo, żeby temu kataklizmowi zapobiec, przynajmniej na kolejne trzy lata (dlaczego trzy a nie CZTERY nie będę już tłumaczył, proszę sobie samodzielnie sprawdzić, jako zadanie domowe), bo akurat w tej kwestii każdy, największy nawet wysiłek nie dający utrzymania dotychczasowych rozwiązań wydaje się niewystarczający. Chociaż w tym przypadku wysiłek, o ile zdołałem się zorientować, sprowadził się do napisania pisma w tej sprawie do Brukseli i do czekania na odpowiedź na nie. Nie będziemy tu również sugerować, że wpływy z tytułu tego podatku światły rząd w całości powinien przeznaczyć na wsparcie rynku książki, przede wszystkim dotując tą dodatkową kwotą biblioteki. Raczej policzmy jakie to pieniądze, bo potrzebny jest jakiś bardziej przekonujący dowód na wyższość Mickiewicza nad Słowackim. Oczywiście, nie mamy dostępu do precyzyjnych danych, ale na podstawie tego, co można sprawdzić, możemy oszacować, że zsumowane wpływy wszystkich polskich wydawnictw w roku 2009 zamykają się w kwocie co najwyżej trzech miliardów złotych, co przy średniej dwudziestopięcioprocentowej marży księgarskiej i kilkuprocentowej hurtownianej zbliża nas niemal idealnie do CZTERECH miliardów ? wliczając wszystko, całe badziewie, włącznie z podręcznikami, czytadłami, poradnikami dietetyków, przewodnikami, książkami kucharskimi, numerologicznymi, krzyżówkami, powieścidłami i wierszydełkami tego fircyka i tak dalej. Taka jest wartość polskiego rynku książki. Łatwo zatem policzyć, że przy założeniu (z gruntu błędnym, ale rządzący zdają się tego nie widzieć), że sprzedaż książek nie spadnie, do budżetu wpłynie z tego tytułu kropla w morzu dziury budżetowej, dodatkowych dwieście milionów złotych, czyli skromne CZTERDZIEŚCI CZTERY grosze na statystycznego Polaka miesięcznie.

Kiedyś to kosztowało trzydzieści srebrników, ale ceny za pewne rzeczy lecą na łeb, na szyję, i teraz to za marne CZTERDZIEŚCI CZTERY grosze miesięcznie na statystycznego Polaka politycy, którzy (poza tym kolorowo się noszącym cwanym niby-wariatem z Lublina i odwrotnie proporcjonalnym do niego posłem Grupińskim) nie za bardzo potrafią się wykazać jakimkolwiek wartościowym doświadczeniem czytelniczym, wydadzą nam rynek książki na cierpienie, bolesną mękę i w efekcie przejściową śmierć w ramach powszechnego odkupienia. Bo to odkupienie niechybnie nastąpi. Jeszcze książka nie umarła, póki my żyjemy.

Jak wieszcz wieszczy: I znowu w czystych zmysłów otulim powiciu, / I znowu złożym [ją] w ciało, jak w kolebkę złotą.

Wiadomo, ile są warte społeczeństwa, które nie czytają? Tak na pieniądze, drodzy politycy, to nie wiadomo, ale wiadomo, że mniej od tych, które czytają. Znacznie mniej. Sądzę, że zasadne byłoby tu powołanie się na powyższe obliczenia (w końcu ufamy wieszczowi czy nie?) i założenie z góry graniczące z pewnością, że rocznie od takiego społeczeństwa wpływy do budżetu są o CZTERDZIEŚCI i CZTERY miliardy mniejsze.

Niezły interes, prawda? To prawie jak w przysłowiu, lepiej stracić konie w zaprzęgu, ale złapać konającego wróbla na dachu.

Panie Premierze! Czymże ja jestem przed twoim obliczem? ? / Prochem i niczem; /  Ale gdym Tobie moję nicość wyspowiadał, / Ja, proch, będę z Panem gadał. Nie wystarczy Panu to liberalne podejście do trwania ? mimo danego słowa ? podatku Belki, nie wystarczy Panu ten cichuśko podrośnięty (na krzyżu wyhodowany) 23 procentowy VAT na prawie wszystko, choć miała być obiecana piętnastka? Jeszcze tak liberalnie łupić tych ostatnich (44?) wariatów, którzy nie zgłupieli do reszty i jakimś cudem wciąż kupują i czytają książki? Cóż bez nich? Dziura! Rozdęta budżetowa dziura.

I pokolenie nasze zatracisz do końca? Mickiewicz, cholewcia, rzeczywiście wieszcz. Na przykład to: mój Naród związany Cała Europa wlecze.