Dla wielu jedyną rzeczywistością są ich własne problemy. Jaro pierwsze wzwody uświadomił sobie w chwilach przebudzenia. Potem pojawiały się również za dnia. Było to bardzo kłopotliwe zjawisko i Jaro miał z ich powodu same obawy. Chłopcy przed wuefem prezentowali czasem swoje, szczególnie drugoroczny Michalski, i największa obawa Jara dotyczyła rozmiaru, ale też kierunek wydawał się nieprawidłowy, ku górze, a nie, jak to Jaro wyobrażał sobie w swoim analitycznym umyśle ? ku przodowi, żeby jedno pasowało do drugiego. Oczywiście, to drugie znał tylko z nieprecyzyjnych rysunków anatomicznych, sporządzanych masowo przez kolegów. Kolejna obawa dotyczyła odchyłu w lewo, no i nie bez znaczenia była obawa o napletek, napinający się w tych przykrych momentach do granic możliwości, co mogło grozić pęknięciem i trudnymi do przewidzenia komplikacjami. Obrzezanie wydawało się Jarowi praktyką ze wszech miar słuszną i uzasadnioną. Nie jest jednak, niestety, łatwo dokonać obrzezania własnoręcznie w wieku trzynastu lat. Jaro starał się odsuwać od siebie te myśli, ale i tak wzwody pojawiały się coraz częściej. Którejś nocy stało się coś, czego nie dało się w żaden sposób przewidzieć. We śnie pojawiła się ciotka Jara, i to ta, której biedaczek nigdy specjalnie nie lubił, otarła się o niego udem i Jaro obudził się w jakimś straszliwym skurczu, a zaraz potem podbrzusze zrobiło się lepkie i mokre. Następnego dnia Jaro wrócił do zarzuconej od pewnego czasu książki ?Co każdy chłopiec wiedzieć powinien? i odkrył, że rzeczywiście czasem człowiek coś przeczyta i przez to jego życie staje się nieco jaśniejsze.
Fragment powieści Hajs, która ukazała się ostatnio nakładem WBPiCAK w Poznaniu.
Jacek Bierut