Zawiedziona kobieta przede wszystkim to jest ktoś, kto doznaje szeregu uczuć, których w rzeczywistości nie doznaje. Ocena tego nie polega na zwykłym orzecznictwie, tylko na bardzo skomplikowanej maszynerii myślowej i uczuciowej, która nie jest dostępna mężczyznom i to jest pierwsza i najważniejsza przyczyna zawodu kobiety. Mężczyzna może się tylko zastanawiać, podnosić nawet do ust dłoń, papierosa lub kieliszek, ale powodu, dla którego te sprawy są aż tak skomplikowane, nie pojmie nigdy. Bo cóż może pojąć? Najwyżej skontrastowanie pozycji męskiej i kobiecej, a właściwie, że to właśnie z tego skontrastowania bierze się żywotność rasy ludzkiej, że jest ono główną przyczyną, dla której kierunek ludzkiej żywotności wciąż i wciąż osiąga rekordowe pułapy w skali ilościowej i jakościowej. Gdyby nie kobiety, mężczyzna miałby nadal jedną skórę zwierzęcą na plecach. Byle jak zszytą i przewiązaną sznurkiem. I miałby przy sobie tylko nóż i coś, czym łatwo rozniecić ogień. I bukłaczek ze sfermentowanym płynem. Ewentualnie jeszcze naczynie z czaszki innego mężczyzny, obciągnięte jego skórą, do popijania stamtąd tego płynu w celach przyjemności przy ognisku albo nawet bez ogniska. Bo czy ognisko jest naprawdę takie ważne? Miałby coś jeszcze? Może procę i haczyk na sznurku. I to już naprawdę wszystko. Pomijając oczywiście wszy i zapach.
Jacek Bierut
Zabawny tekst głównie z powodu umniejszających mężczyzn treści. Facet to najwyraźniej systemowy palant albo istota niedorozwinięta. Drugą śmieszną rzeczą jest gra słów w połączeniu „zawód kobiety” – profesjonalne rozczarowanie?;-)
Pierwsze zdanie także ze względu na zaprzeczenie każe się uśmiechnąć.
Do tzw. refleksji pozostaje właściwie zdanie drugie o „niedostępności i praktykach maszynerii”. Cóż można dodać – hmm;-)… otóż zawodu doznaje się z zaskoczenia różnicą między tym co się zakładało, a tym co wynikło. Założenia oczywiście tworzy legendarna maszyneria, która może jednak działać bez zarzutu. Zawód maszynerii sprawić mogą sfałszowane dane, które zakłócają wnioskowanie, o ile oczywiście maszyneria nie odkryje metody generowania tych danych, co nie wydaje się nieskończenie trudne gdy ma się do czynienia z kimś kto „podnosi nawet do ust dłoń, papierosa lub kieliszek”.
Warto tu zajrzeć, ale tylko dla zdjęcia.
Cóż za celnośc spostrzeżeń… 🙂 Właściwie skojarzyło mi się z powieściami Jane Auel „Dzieci ziemi”…