ffffound.com

ffffound.com

Fajnie było w Gdyni


Aczkolwiek nie powiem, żebym zawiązała jakieś znajomości, korespondencyjne przyjaźnie, które przetrwały próbę czasu od soboty do środy. Za to, poza szokiem głównym (w którym, jak się potem okazało, byłam dość odosobniona), doświadczyłam jeszcze szoku pobocznego, gdy kościół, na którym było napisane ?Adoracja wieczysta?, okazał się być zamknięty na głucho w sobotę po dwudziestej. – Chcesz, to poadoruj przez dziurkę od klucza, zapalę sobie przez ten czas ? powiedział mąż, łaskawiec. Co było robić, poadorowałam.

Ale szokiem typu grand prix, szokiem systemowym i szokiem, z którego wyciągnę, jak teraz sądzę, najwięcej wniosków był ten związany z otrzymaniem przeze mnie najpierw informacji a potem pełnej wiedzy na temat sposobu, w jaki pomorski NFZ finansuje sanatorium dla osób, które poza tym, że są inwalidami fizycznie, są też niepełnosprawne umysłowo. Otóż nie finansuje. Bo przeciwwskazaniem do leczenia uzdrowiskowego jest dla pomorskiego NFZ upośledzenie umysłowe. A, i zespół Downa.

Jedna dziewczyna, dajmy na to, ma córkę, chorą na mózgowe porażenie dziecięce. Prosi NFZ o skierowanie do sanatorium, NFZ zaś prosi dziewczynę o dosłanie orzeczenia o stopniu upośledzenia. Dziewczyna dosyła, a NFZ odpisuje, że sorry, ale na podstawie załącznika nr 3 Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 13 lutego 2007 r. w sprawie zasad kierowania i kwalifikowania pacjentów do zakładów lecznictwa uzdrowiskowego – musi odmówić. Ale to tylko Gdańsk, nespa, ma ten przymus, bo już w Jaworznie załącznik nr 3 nie jest dla lekarzy-orzeczników z NFZ taką biblią i dzieci z dajmy na to zespołem Downa do sanatorium kierują.

Kobieta jedzie nad morze, a wraca z kilotoną mosiądzu i tajemnicą bytu na dokładkę. Wierzę, że pomorskim NFZ zajmą się specjaliści (ach, gdybym była pomorskim dziennikarzem! Albo znała jakiegoś??), ale ciekawie by było teoretycznie prześledzić kierunek przez ten NFZ nadany. Czy to nie jest ten kierunek, w którym po masywnym komunikacyjnym urazie twarzoczaszki odmówiono by mi operacji plastycznej, bo kobiety po trzydziestce i z IQ niższym niż 117 równie dobrze mogą siedzieć w domu?

Chyba ten. Twarzoczaszkę należy przykryć obrusem i w ogóle się cieszyć, że to był wypadek, a nie na przykład zemsta zazdrosnego kochanka-gangstera, bo wtedy musiałabym pewnie jeszcze płacić za jego psychoterapię. NFZ na bank znalazłby odpowiedni załącznik.