Zima w rynku
Zaspy narosły. Kluczy do miasta
dzisiaj zapomina. Gdzieś na ulicy
znajduje się,
jakby jej nie było. Tutaj
się zachwieje, tam oprze o słupek
( ani się zawinąć, ani się narzucić )
Klara Nowakowska
Zima w rynku
Zaspy narosły. Kluczy do miasta
dzisiaj zapomina. Gdzieś na ulicy
znajduje się,
jakby jej nie było. Tutaj
się zachwieje, tam oprze o słupek
( ani się zawinąć, ani się narzucić )
Klara Nowakowska
Bardzo misię podoba wiersz. mimo że jest „aktualny” – zimowy. Nie rozumiem. czemu Pani dopisała tę frazę kursywą – dopowiada mi jakbym był idiotą i „nie rozumiał”…
Oj, kursywa tu winduje.
Hmm…Sądzę, iż bez kursywy i nawiasu, ta fraza byłaby mocniejsza, mówiąc słowami P. Jacka B. – wywindowałaby tekst jeszcze wyżej:-)
Autorkę pozdrawiam, z szacunkiem i wdzięcznością za b. dobry wiersz.
Dziękuję za komentarze. Co do kursywy – dotyczy ona bardziej mojego wewnętrznego dialogu niż jest jakimś konkretnie literackim chwytem. Kwestia jej odczytania dotyczy wyboru pomiędzy odczuciem a analizą tekstu. Ja chyba w ogóle piszę „na czuja” i to, co mnie w tekście najbardziej zajmuje to jakaś mikropsychologia zapisu i odbioru, niekoniecznie sterowana formą, lub sterowana raczej jej niuansami niż najbardziej wyrazistymi chwytami. Hm. No, i tak 🙂
Czasem warto pójść za intuicyjnością w kwestiach zapisu, tu skursywienie i nawiaskowość wymusza trochę szukanie tej drugiej perspektywy i rozumienie jej niepewności, jakby się ją w ciemności i chłodzie zlizywało z koniuszka języka 🙂