W nocy usłyszał, że chłopiec pochlipuje. Wziął go w objęcia. Ćśś, rzekł. Ćśśś. Już dobrze.
Miałem zły sen.
Wiem.
Opowiedzieć ci o nim?
Jeśli chcesz.
Miałem tego nakręcanego pingwinka, który człapał i trzepotał skrzydełkami. Byliśmy w tym domu, w którym wtedy mieszkaliśmy,  i on wyszedł zza rogu, ale przecież nikt go nie nakręcił. Bardzo się zląkłem.
Już dobrze.
We śnie to było o wiele straszniejsze.
Wiem. Sny bywają straszne.
Dlaczego przyśnił mi się taki straszny sen?
Nie wiem. Ale teraz jest już dobrze. Dołożę drewna do ognia. Śpij.
Chłopiec nie odpowiedział. A potem rzekł: kluczyk się nie obracał.



[w:] Cormac McCarthy, Droga, przeł. Robert Sudół, WL, Kraków 2008.