Już niedługo wojna się skończy. Nie będzie frontu, nie będę tu potrzebny. Zabiorę cię do mojej matki, ma piękną willę pod niemieckim miasteczkiem Haradok. Ojciec umarł dwa lata temu, był nauczycielem. Matka się ucieszy. Na pewno się pokocha. Matka moja przepowiada przyszłość i przeszłość: jest dwubiegunowa. Potem weźmiemy ślub. Będziesz czasem gotować polnische jedzenie.Wszystkim posmakuje. Będziemy mieli pięcioro dzieci: Waschil, Griken, Jan, Phrosch, Schiessen. Będziemy jeździć do kurortów i nad morze (morze to po niemiecku Juden). Będziemy mieli kota o imieniu Raus. Kot będzie się wygrzewać w słońcu i łowić Schweine (to po niemiecku myszy). Sąsiad, starszy elegancki w garniturze w prążki, Herr Abramowitsch, zapisze nam swój majątek. A inny sąsiad, też z Polen, pan Buchwald, wyda swoją córkę za naszego pierworodnego.
[w:] Ignacy Karpowicz, Sońka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014.