Na wielkim ekranie oglądał zapis premierowego spektaklu. Oglądał po raz bodaj dziewiąty scenę Spaceru pod Most.

Teraz robi pauzę i zoom-in na twarz aktorki. Wygasza tło. Jej twarz zastyga, wypełniając cały ekran. On patrzy w jej półzamknięte oczy.

Ostatni tydzień spędził na wpatrywaniu się w jej twarz. Jej twarz zastyga, wypełniając cały ekran. On patrzy w jej półzamknięte oczy.

Ostatni tydzień spędził na wpatrywaniu się w jej twarz. Ta twarz go obezwładnia i rozbraja szczerością, czy też prawdą. Widzi pracę charakteryzatorów, widzi scenę, widzi wszystkie nieścisłości i umowności, a mimo to wierzy w tę twarz.

Zwalnia pauzę. Kobieta opada na sztuczną trawę. Oddycha niezauważalnie. Siada przy niej aktor grający Joachima. Rozbierają się. Kurtyna. Cóż jest złego w byciu późniejszym niż oryginał?



[w:] Ignacy Karpowicz, Sońka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014.