? Niech żyje 1 Maj!

Naczelnik zbladł, zamknął oczy i na palcach, ostrożnie stawiając nogi, jakby nie chciał nas spłoszyć, wymknął się z celi. Wiedzieliśmy, co nam grozi. Znów represje. Ale to było święto proletariatu, rewolucji. Jakże nie uczcić? Gdyśmy tak ?świętowali? odrętwiałym milczeniem, nagle nasz ?Szober? zwlókł się z łóżka, przywołał mądrymi słowami Ludwika i z kredą w ręku doczołgał się do drzwi. Podnieśliśmy go. Dopisał literę ?a? przed wykrzyknikiem. ? Mówi się ?1 Maja?.

Piękny był ów kwadrans pierwszomajowy, choć na korytarzu rozległy się groźne pokrzykiwania i złowróżebne, szybkie kroki.

[w:]  W. Machejek, Żydowski pies, Katowice 1985.