Niezależnie od tego, czy dotyczy to kogoś ze zdjęcia, czy też spotkanego znajomego, rozpoznanie odbywa się w trzech stałych etapach, w określonym porządku. Najpierw następuje wizualne rozpoznanie twarzy lub sylwetki, uświadomienie sobie, że to osoba znajoma. Po tym pierwszym kroku niemal zawsze pojawia się krok następny: zdanie sobie sprawę, skąd znasz tę osobę, jaki wykonuje zawód i jaki ma z tobą związek. W teście ze znanymi twarzami okazało się, że spośród osób, które zostały rozpoznane, w dziewięćdziesięciu trzech procentach wypadków podawano również ich tożsamość. Problemem okazał się t r z e c i  krok: przejście od wiedzy, kim ona jest, do możliwości powiedzenia, jak się nazywa. Starsi ludzie w jednej trzeciej wypadków nie potrafili podać nazwiska kogoś, kogo znali. Sytuacja odwrotna – ktoś wie, jak dana osoba się nazywa, lecz nic poza tym – prawie nie występuje. Ten trudny krok od tożsamości do imienia można krótko streścić słowami: „Nigdy nie zapominam tego no-jak-on-się-nazywa?”.

Problem z imionami polega na tym, że same w sobie nie mają znaczenia. Ktoś, kto przedstawiając się, mówi, że jest piekarzem, natychmiast budzi skojarzenia z zawodem piekarza: wczesnym wstawaniem, zagniataniem ciasta, , unoszącą się w powietrzu mąką. Ktoś, kto  n o s i  n a z w i s k o  Piekarz, nie budzi żadnych skojarzeń. Z eksperymentów wynika, że uczenie się imion jest równie uciążliwe jak uczenie się całkowicie przypadkowych par słów, takich jak „rower – kwiat”. Jest to podobna przypadkowość, gdyż ktoś, kto nazywa się Piekarz, równie dobrze mógłby się nazywać Rolnik, z czym starzejąca się pamięć nie może sobie poradzić. Wskutek braku skojarzeń nie istnieją żadne inne drogi prowadzące do danego nazwiska, więc piekarz zapada w pamięć, a Piekarza nie można sobie przypomnieć. Dochodzi do tego jeszcze coś. Przypadki niemożności przypomnienia sobie imienia lub nazwiska są subiektywnie o wiele bardziej widoczne niż trudności z przypomnieniem sobie zwykłych słów. Ten, kto nie może sobie przypomnieć danego słowa, często potrafi wybrnąć z sytuacji, błyskawicznie podając opis rzeczy, o którą chodzi, lub synonim, mniej więcej  tak jak człowiek radzi sobie w rozmowie w obcym języku, mając ograniczony zasób słów. Z imionami tak się nie da; twój znajomy ma tylko jedno imię – tok, którego nie możesz sobie przypomnieć.




[w:] Douwe Draaisma, Fabryka nostalgii, przeł. Ewa Jusewicz-Kalter, Czarne, Wołowiec 2010.