Turyści
W Lublinie widziałem
wielu ślepych,
zaskakująco wielu ślepych.
Idę Krakowskim, uskakuję,
bo ślepy.
Stasiuk pisze coś takiego,
że jak tam wieje,
to że w tym wietrze
ciągle czuć Sobibór.
Że go to owiewa,
jak idzie.
To i mnie owiewa, i ślepych,
jak idziemy.
Ci ślepi przed siebie,
ja lewo prawo lewo, po prawej
jakaś pani stoi pod bankiem pekao
i mówi do szczekaczki,
że upamiętnia jakichś Żydów,
jakieś 43 tysiące,
jakiś pan się ogląda
za panią z megafonem,
to i ja się oglądam.
Pani całkiem całkiem.
Sztuczne oddychanie
W tym ciemnym czasie palenia liści.
W tym ciemnym czasie palenia śmieci,
nadszedł być może czas resuscytacji
gazety. Wziąć tę gazetę z jednej ze stert
narosłych na książkach, między książkami.
Przetrzeć nią okna. By nie zostawiać smug,
nie ma jak gazeta.
Pozwolić, by przez kilka godzin
te okna
łapały światło, jak łapie się ryby.
Dział zagraniczny, ekonomia,
plotki wydobędą coś na światło dzienne,
nawet jeśli będzie to ten pokój razowy jak chleb,
to nie pokój czy wojna ? słowa
jednorazowego użytku.
*
Jestem we wnętrzu mojego żołądka,
kiedy otwieram oczy
w pociągu relacji Wrocław
Warszawa Wschodnia.
W nocnym pociągu relacji
Wrocław
Wschodnia.
Jestem we wnętrzu mojego żołądka
i nie mogę wyjść.
Tak bardzo blokuje mnie
śpiący człowiek z prawej,
śpiący człowiek z przeciwka,
przeciwnik na kanapie.
Ja w tym żołądku,
z otwartymi oczami.
W śpiącym pociągu
Wrocław Wschodnia
Wrocław Wschodnia.
gdzieś tam (za ścianą
ze sklejki)
szeleszczą szepty
śmiechy szklą się
za oknem
szarzeją dni
Zerwać się. Uruchomić dyktafony
i piszące maszyny ? myślę. Zerwać
się. Uruchomić dyktafony
Nie mogę wyjść.
Tak bardzo blokuje mnie
śpiący człowiek po prawej,
śpiący człowiek z przeciwka.
Ja patrzę
z wnętrza mojego żołądka.
Nie mogę wyjść. W myślach
trawię historie zza ściany,
trawię je na zielono.