ffffound.com

ffffound.com

Nic nie zmieni faktu, że Pan Samochodzik to najlepszy bohater wszechczasów. Postać o charyzmie wprawiającej w osłupienie, obdarzona rzutkością myśli, instynktem skauta, nastawieniem patriotycznym, a przede wszystkim – najbardziej freakowatym pojazdem, jaki tylko można sobie wymyślić.

To postać, której jesteśmy w stanie wybaczyć, kiedy podczas pościgu zwalnia na obszarze zabudowanym. Bo nic nie zniweczy genialnego pióra Nienackiego. Nawet takie perełki.

***

Henryka Krzywonos (autorka hasła ten tramwaj dalej nie jedzie):

Przyjechałam tam [chodzi o Rucewo, gdzie Krzywonos szukała schronienia po nakazie opuszczenia Gdańska i zakazie podejmowania pracy w PRL – przyp. red.] i musiałam się w gminie zarejestrować. Okazało się, że już wszystko wiedzieli. A odkryłam to przez przypadek. Tam mieszkał w Jerzwałdzie pan Nienacki, który napisał Pana Samochodzika. Oczywiście czytałam to, zawsze lubiłam czytać. Jadę się rejestrować. Czekam na autobus, a autobus jeździł dwa razy dziennie, więc zatrzymuję samochody. Staje facet polonezem, wsiadam, rozmawiamy. I on mówi: „A pani skąd?”. Ja mówię: „Tutaj, z Rucewa”. „A u kogo pani jest?”. Mówię, że u wujka, bo tak byliśmy umówieni. „Tam przyjechała jedna taka Krzywonos, trzeba na nią uważać, niech pani zwróci uwagę. I niech wujek się z nią nie zadaje, bo to jest antykomunistka”. A potem mi się przedstawił, że jest tym Nienackim. Pytam go: „A zna pan tę Krzywonos? – Tak, oczywiście”. Przed gminą wysiadam, kładę mu dwa złote, bo tylke kosztował autobus, i mówię: „Dziękuję”. On mówi: „Nie, nie. Nie trzeba. – Trzeba”. Kładę mu. „Ta Krzywonos to jestem ja”. Myślałałam, że on się zabije w tym samochodzie.

– Ze wstydu?

Chyba tak. To był stary ORMO-wiec. W tym czasie napisał tę książkę Raz w roku w Skiroławkach. Wykorzystał tam prawdziwe nazwiska. Napisał różne pierdoły o tych ludziach. O zmarłych źle się nie mówi, ale to był cham w pełnym słowa tego znaczenia. Wchodzę raz o sklepu, ludzie się z nim tam kłócą o te wszystkie rzeczy, a on mówi: „Co mnie w babach interesuje, to tylko ich dupa”. Ale do mnie zaraz: „Przepraszam, pani Heniu, do pani nic nie mam”. Czyli był takim facetem, że jak go opieprzyć, to robi się grzeczny. A tam porządni ludzie, fajni  ludzie mieszkali  w tym Jerzwałdzie.

[w:] Tramwajem do domu dziecka. Z Henryką Krzywonos rozmawia Sławomir Sierakowski, Krytyka Polityczna nr 15 (2008).

***

– I oczywiście nosił w sobie żal, że zlikwidowano Prusy Wschodnie – domyśliłem się.

– Poniekąd. Pewnego dnia zaprowadził mnie do wielce uczonego profesora, który długo i dokładnie wyjaśniał mi ich prawa do tych ziem. A to nie był głupi człowiek,, proszę pana. Już nie pamiętam jego argumentów, ale one brzmiały przekonywająco. I mówił je szczerze. A ja nie wiedziałem, co mu odpowiedzieć.

Wzruszyłem ramionami.

– Nie musiał pan odpowiadać jak uczony historyk, archeolog czy etnograf. Decyzje w sprawie likwidacji tak zwanych Prus Wschodnich wydały w Poczdamie trzy wielkie mocarstwa w tysiąc dziewięćset czterdziestym piątym roku, zaraz po klęsce hitlerowskich Niemiec. Prusy Wschodnie, które były zawsze lęgowiskiem szowinizmu i niemieckiej eskpansji na wschód, bo tutaj właśnie, proszę pana, były majątki junkrów pruskich, owych osławionych „prusaków” zasilających kadry wojsk hitlerowskich, musiały być zlikwidowane na zawsze. Uznano prawa narodu polskiego do zachodniej części Prus Wschodnich, a wschodnie tereny dawnych Prus wraz z Królewcem weszły w skład Związku Radzieckiego. Decyzja trzech wielkich mocarstw poszła jeszcze dalej: zezwolono przesiedlić stąd ludność pochodzenia niemieckiego na zachód, aby już nigdy w przyszłości z pruskiej twierdzy zaborczości i militaryzmu nie wyruszyły hordy przeciw światu.

nienacki.art.pl

[w:] Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i zagadki Fromborka, Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1982.