(?)
W odruchu desperacji wbijam wzrok w ścianę. A na tej ścianie wisi karteczka.
A na tej ścianie karteczka wisi:
?Uprasza się sąsiadów z siódmego piętra,
żeby miłość wzajemną okazywali ciszej.
Zbulwersowani mieszkańcy.?
Jacy mieszkańcy? Jacy mieszkańcy, jak połowa jest głucha, a druga połowa i tak całą noc napierdala techno!? Jeden mieszkaniec. Jeden!
Zrywam karteczkę, wsiadam do windy i zamykam się w domu. Ale następnego dnia czeka już na mnie kolejna karteczka:
?Do chamów z siódmego – zawrzyjcie wreszcie mordy!
Nawet świnie kopulują ciszej!?
Co kopulują? Jak… Przecież ja wczoraj nawet… Ani przedwczoraj zresztą… W ogóle dawno już…
Zrywam karteczkę i wracam na górę. Następnie chwytam swoją własną karteczkę i swoim własnym długopisem kreślę na niej kilka słów.Następnie biegnę na dół i przyklejam ją w miejsce karteczki Szeryfa. Następnie jeszcze raz czytam:
?Kto podsłuchuje, ten pożałuje…?
Rozglądam się dookoła i chichoczę pod nosem. Wybiegam z bramy nie przestając chichotać. Chichoczę przez resztę dnia wyobrażając sobie minę Szeryfa i to jak trafia go szlag.
Ale, kiedy wracam nie jest mi już do śmiechu. Zresztą nie śmieją się też policjanci ani prokurator, który notuje na kartce:
?Groźby karalne, pozbawienie wolności do lat 2?.