Co postrzegamy, kiedy postrzegamy Śnieżkę? Po pierwsze postrzegamy jej dwie piersi rozmiar trzy czwarte nadpływające ku na, owinięte zazwyczaj w czerwony ręcznik. Albo jeśli postrzegamy ją z innej perspektywy, postrzegamy śliczny, śnieżnobiały tyłeczek, który odpływa od nas owinięty w czerwony ręcznik. Pytam zatem: Co w tych dwóch postrzeganiach jest elementem stałym? Jaki czynnik pozostaje niezmienny? No cóż, to całkiem proste, czerwony ręcznik. Stwierdzam zatem, co chyba jasne, że ośrodkiem problemu Śnieżki nie jest nic innego jak czerwony ręcznik. Jeśli podchodzimy do sprawy w ten sposób, problem natychmiast przestaje istnieć. Możemy z łatwością odrzucić śliskie i kosztowne wyziewy, a które składają się na Śnieżkę – a zamiast nich trzymać się ręcznika. Oto mój pomysł, panowie. A mam tutaj w tej brązowej torbie… Pozwoliłem sobie kupić… Proszę, Edwardzie, oto twój ręcznik… Kevin… Clem…” Chang obserwował to z kwaśną miną. Taki już jest zasadniczy kłopot z Chińczykami. Zbyt duży dystans. „Nie chcę zasranego czerwonego ręcznika… C h c ę s a m e g o cudownego, ś n ie ż n o b i a ł e g o t y ł e c z k a!”.
Donald Barthelme, Królewna Śnieżka, przełożył Krzysztof Fordoński, Rebis, Poznań 1999.