Grzegorz Giedrys
– Za chwilę zamykamy. Kończyć, kończyć – kelnerka nie miała zamiaru nikogo prosić o wyjście. Płacili jej tylko o szóstej. Targanie się z pijakami było smutnym i gratisowym dodatkiem, który wolałaby sobie tym razem darować. – Zapłaciłem za to. Daj człowiekowi w spokoju wypić. Zapłacone wypiję –
– Dobre – rzekł surowo dziennikarz od kultury, spijając resztkę miętowej gorzkiej. – Wyślij mi info o tym mailem z dwutygodniowym wyprzedzeniem i jakieś zdjęcia. Albo nie wysyłaj, bo mamy. Daj cynk na dzień lub dwa przed albo nie dawaj. Szybka narracja na początku spotkania przyniosła oczekiwane
W Milesie pojawiło się też kilku byłych dziennikarzy. Żaden z nich oczywiście nie został odznaczony, bo koledzy, którzy pozostali w zawodzie, dla tych, co wypadli z obiegu, są szczególnie okrutni. Gdy dziennikarze tracą pracę, grono ich znajomych stale się pomniejsza. Miasto czuje, że coś się w nich
Darka nad ranem zbudził ciężki kac. Rozejrzał się po pokoju. Nie przypominał mu wcale wnętrz jego mieszkania na Skarpie, które solidnie wybił niemodną boazerią.