ffffound.com

ffffound.com

– Za chwilę zamykamy. Kończyć, kończyć – kelnerka nie miała zamiaru nikogo prosić o wyjście. Płacili jej tylko o szóstej. Targanie się z pijakami było smutnym i gratisowym dodatkiem, który wolałaby sobie tym razem darować.

– Zapłaciłem za to. Daj człowiekowi w spokoju wypić. Zapłacone wypiję – to były pierwsze zdania, które Darek powiedział po letargu.

– Naprawdę zamykamy. Jakby co służę plastikami.

Darek szybko się obudził:

– Co? Nie można pić w miejscu publicznym. Czy właśnie pani proponuje mi złamanie prawa?

Kobieta nie na żarty się przeraziła i już miała zamiar odchodzić do baru. Jarosław właśnie się zbierał do wyjścia z młodym i jakimiś dwiema nielatami i słyszał tę rozmowę.

– Coś cię trapi? Wyluzuj, Ringo.

Darek wstał i rzucił pokalem w Jarosława. Obryzgał piwem byłego szefa ?Twojego Weekendu?, Muzykanta, dwie przemiłe nastolatki i kelnerkę. Jarosław poczuł, że musi zareagować. Nie miał zamiaru się z nikim bić. Miał dość nerwów, o które przyprawił go tekst o mężczyźnie masturbującym się w ręcznik pasierbicy i te dwie idiotki. Powinien jakoś zareagować, w końcu jest mężczyzną. Wiedział, że dresiary oczekują pewnie, by tego typa zabił tutaj na miejscu. Jarosław złapał więc Darka za koszulę i lekko podniósł, aż w popękały w niej guziki i materiał puścił oczko przy szyi. I rzucił nim lekko. Dziennikarz od kryminałek jak szmaciana lalka opadł na stół, rozbijając kilka szklanek i zrzucając na ziemię dwie popielniczki. Był tak rozluźniony, że z jego nogi spadł but. Ale oczywiście nic mu się nie stało. Otworzył oczy i rzekł:

– No teraz, kurwa, macie przewalone jak nic.

Darek zaczął szukać telefonu, ale im bardziej go szukał, tym bardziej go nie było.

– Komórkę mnie zajebać. Mnie, z etosowej gazety.

Telefon się znalazł, zaraz gdy jeden z ochroniarzy podniósł go z ziemi. Darek wcisnął numer alarmowy 112.

– Nie dramatyzuj facet – poradził mu czule ochroniarz, prowadząc go po schodach.

– Ręce przy sobie, ręce przy sobie – Darek wyplątał się z uścisku.

– Zachowuj się jak mężczyzna. Zacząłeś pan dym, to wyjdź z klasą.

– Zdajesz sobie, zjebie, sprawę, że powstrzymanie mnie od interwencji policji podlega karze ograniczenia wolności? Albo pozbawienia?

– Nie wejdziesz tu już nigdy, zrozumiałeś, kurwa? A teraz se dzwoń po kawalerię.

Darka oślepił świt. Jego typowa dziennikarska skórzana kamizelka wyglądała nieszykownie. Cała w popiele i piwie. W końcu ten złodziejski operator go połączył z 112.

– Przyjedźcie tu, kurwa. Na Ducha Świętego. Z wszystkim, co macie. Trzeba jechać na penetrację. Nie uciekł daleko – wykrzyczał w telefon.

Dyżurny wyczuł od razu, że rozmówca jest pijany i od razu powiedział mu ?Dobranoc?. Darek wybrał numer ponownie.

– Jak śmiesz, gówniarzu, odkładać słuchawkę, kiedy do ciebie mówię? Jak się nazywasz, gnoju?

Policjant oczywiście nie odpowiedział. Darek przysiadł na schodkach przed Milesem i znów zadzwonił:

– Jak się nazywasz, idioto?

No, bezczelność i kpina! W dziennikarzu narodził się scenariusz ostrego jedynkowego materiału o nieczułości oficerów dyżurnych i źle działającym systemie 112, który napędza niewrażliwość, niekompetencja i niedostosowanie techniczne. Wstał i zaczął iść w kierunku postoju taksówek. Gdy nasz dziennikarz zastanawiał się, jak dramatycznym lidem pograć, patrol pieszy niepośpieszne zaszedł go od tyłu i – jak to mówią kroniki policyjne – za pomocą chwytów obezwładniających doprowadził go do stanu bezbronności.

Świtało. O reszcie tego poranka, który dla Darka łatwo zmienił się w późne popołudnie, milczą toruńskie pisma.




Grzegorz Giedrys ? ur. 1979 roku w Olsztynie. Absolwent polonistyki UMK w Toruniu. W latach 1998-2004 pracował przy powstawaniu kwartalnika literackiego ?Undergrunt?. Wiersze, prozę i artykuły krytyczne publikował m.in. w ?Kartkach?, ?Lampie?, ?Lewą nogą?, *Nowej Okolicy Poetów?, ?Odrze?, ?PAL-u?, ?Portrecie?, ?Tytule?. Mieszka w Toruniu, gdzie pracuje jako dziennikarz w lokalnej redakcji ?Gazety Wyborczej?. W marcu 2006 r. toruński Teatr Wiczy wystawił sztukę na podstawie jego dramatu ?Instant?.

Poprzednie odcinki tutaj. Następne – nie tutaj.