Więc kiedy człapię po Paryżu zatruty, chociaż niepalący, to marzę o tarczowej pile, którą bym w akcie heroicznej zemsty oberżnął samochodom wydechowe rury oraz pociął opony na gumowego tatara. A kiedy widzę niepalących i niepijących samobójców truchtających ku Sekwanie w gaciach i z obowiązkowymi słuchawkami od walkmana
Filozof powiedziałby, że kiedy przedmiot traci „poręczność”, czyli – na przykład – psuje się jak pióro, którym piszę, lub gwóźdź, który zamiast w ścianę wbijam sobie w palec, to wtedy wychodzi na jaw (dla mnie) sens tego przedmiotu jako przedmiotu właśnie. Przedmiot traci swą „poręczność”, ale za