Rozpoczynamy krótki, okolicznościowy cykl wpisów, który zapowiadaliśmy. Związany z mistrzem bobrowania, człekiem, który wiedział, co to gawra, i autorem ładnych kilku udanych dzieciństw – spędzonych przez pacholęcia przy jego książkach.
Jeszcze jako mały chłopak lubiłem bobrować wśród myśliwych i tropicieli wileńskich, który zebrawszy się w puszczy przy gorącym bigosie, pociągając z manierek, dzielili się przygodami i kawałami myśliwskimi. Pisał to nasz niemalże patron (gdyż prawie identycznie się nazywający, ale i pochodzący z okolic Wilna) – Tytus Karpowicz,