Hiszpania – ale już przecież „czuć Afrykę”. Ceuta – ale już „jak w Maroku”. Tłum na granicy – „stratują’. Maroko – „jądro ciemności’. Dwadzieścia taksówek – „dwieście taksówek”. Kierowca bez zęba – „kierowca bezzębny”. Głośne radio – „ogłuchliśmy”. Miasto białe – „śnieżnobiałe”. Ciasnota – „nie przebrniesz”. Pusta
– Louis miał jedenasty synów – poinformowała mnie szeptem Esther. – Wszyscy są trochę szaleni. W półmroku za naszymi plecami ktoś się poruszył. – Czy ja się przypadkiem skądś nie znam? – zapytała Esther. Mężczyzna nie odpowiedział. Miał proste, granatowe włosy i pozbawione wyrazu oczy. – Lepiej