Dzięki pisarzowi rozkoszy (i jego czytelnikowi) otwiera się tekst niemożliwy. Po tamtej stronie przyjemności i krytyki, p ó k i i n n y t e k s t r o z k o s z y n i e p r z e b i j e s i ę n a d r u g ą s t r o n ę l u s t r a; „nad” takim tekstem nie będziecie debatowali, wejdziecie weń, aby „nim”, n a j e g o m o d ł ę, tworzyć obłędny plagiat, afirmować histerycznie pustkę rozkoszy.
[w:] Roland Barthes, Przyjemność tekstu, przeł. Anna Lewańska, Warszawa 1997.