Dwanaście dziewczęcych koszul suszy się na sznurze,
w dekoltach koronkowe kwiaty
jak witraże okienne chramu gotyckiego.

Panie mój, zbaw mnie ode złego.

Dwanaście dziewczęcych koszul to miłość,
zabawa niewinnych dziewcząt na słonecznym trawniku,
koszula trzynasta, męska,
to małżeństwo,
klęska
z ostateczną pieczęcią twoją, brauningu.

Wiatr, który się w nich nurza,
to miłość,
ziemskie powietrze u podnóża
dwunastu niebieskich ciał.

Dwanaście dziewcząt powietrznych żyje,
tańczą na zielonym trawniku,
wiatr czule z tkanki niewidzialnej toczy

biodra, talie, piersi, szyje,
szybciej otwórzcie się, moje oczy.

I osunąłem się do kolan koszul,
żebym ich tańca niebacznie nie spłoszył,
a jeśli która padała na mnie,
w siebie wdychałem ją zachłannie
wpijając zęby w sutki.

Miłości,
którą oddychamy, którą się karmimy,
złudo, o której wszyscy marzymy,
miłości,
spotykana na jawie i we śnie.
nic
i wszystko jednocześnie.

W stuleci elektryczności i pary
nie pociągają nas chrzciny, lecz bary,
miłość pompuje się dzisiaj w opony.
Romantyce uczuć biją wszystkie dzwony,
więc nie płacz, Magdaleno grzeszna, nie płacz już po nocy!

Wiara, nadzieja, motocykl.




Jaroslav Seifert, Taniec dziewczęcych koszul, przeł. Józef Waczków [w:] Poeci nobliści. Antologia, Wybór, opracowanie oraz wstęp Andrzej K. Waśkiewicz, Anagram 1994.