thisisnthappiness.com

thisisnthappiness.com

Marcel rąbnął w klawisze, a klawisze w sedno wszystkiego, co się liczy, jest powtarzalne od ucha do ucha i w serca dwa. Krótka to była melodia, lecz pojemna dla kroków, obrotów i spojrzeń. Inni też się obracali, kroki dozowali, do stóp dostawiali stopy, do w skocznym walczyku jest wymagane, inni też się na raz dwa trzy przetaczali, a nawet, jak przed chwilą Witek, potykali, lecz tylko na środku łąki tak się iskrzyło i ziemię poniewierało. Raz dwa trzy okręcił mężczyzna Sonię wokół jej jędrnej osi, raz dwa przesunął ją w bok i trzy ją przytulił, i szybko dwa trzy z Sonią przeleciał, i raz i raz powietrze zwirował, i niewiele już widać, teraz Sonia, a w jej oczach ogniki, teraz Olek i twarz w uśmiechu szersza niż dłuższa i starannie ogolona, a nad karkiem Soni włosy wciąż spięte i znowu kark Olka wysoko podstrzyżony i ponownie oczy Soni, w tym jedno mrugające na Olkowy chyba szept, i gdy Olek otwiera nagle szerzej usta, wymykają się włosy Soni spod wiążącej wstążki, rozwiewają się nad szyją i znowu nic nie widać, i słychać tylko raz dwa trzy, raz dwa trzy skocznego walczyka na umrzyka skrzyni.

[w:] Marek Bieńczyk, Tworki, Sic, Warszawa 2007.