W przeciągu


Jeszcze wybrzmiewa ponad głowami ta surowa gadka,
twarze wyraziste jak spóźnienie na ?dzień dobry.?
?But buca w kłusie? ? powiedział; zgubiłem skarpetkę.
?To jakaś magia?? – pytałem bez złudzeń, słysząc klakson
trąbiący swoje Auld lang syne. ?Musimy starać się o prawdę,
inaczej nie znajdziemy jednego prawdziwka w tym lesie? –
powiedział, co pasowało do tapety jak wałek.

Freitod

Dziedziczymy wprost, więc nie wychodź za mnie,
nie ma takich pleców, aby ukryć twoje
pompatyczne wejście ? a prawda jest taka:
pragnienie absolutu kasuje konkurencję.
I tniesz, nie patrząc pod nogi. Nie patrząc pod nogi,
ani nawet nad, każde twoje wyjście kasuje
teorie. Ot tak, bez nacisku z góry.

Adsorpcja

moim modelowym

Znaczenie ma znacznie przechlapane,
gdy ktoś tak blisko, nawet dalej, chla-
pnie swoje nieprzewidywalne ?bo?,
trwa dalej, dalej rusza z wolna
i załatwia szum. Przecież leżą nam
pogłoski, nie tylko głoski i spółka,
na każdym rogu w każdej dziurze
czeka niezła zabawa, nagła zmiana
słownika: kubek jest zielony,
plama na rękawie (po kawie).
Długi sen. I pewne wtrącenia,
wydzielane z roztworu substancji
w postaci osadu. Osąd analityczny
to zaledwie ten osad, ?kupki pamięci?
jak mawia Fle. Zadane tyle pytań,
że ich nie pamiętam, ale lepsze
to niż znać odpowiedzi. ? Rozumiem,
czasami coś wyskoczy z człowieka,
innym razem kamień w wodę, tak
sypie się dzień po dniu, sypią stawy,
nie realizuję zasad, sam sypiam dobrze
i po zamówieniu nikt nie wie, że wie.
Nie myślałem mowy. Jest powierzchnia.
Mijam to w ciszy na wysoki połysk.


Cieśnina
Zielone pierogi, paczkowane masło,
solferinowy zgrzyt i twarze podzielone jak zdania
przepadłe w udziale lub ujęciu,
które samo zabierze głos gdzie trzeba.
Masz rację, ?do kogo to niby ma dotrzeć?
z wyjątkiem migawek, piwnic, śladów
kocich łap, zamiast mowy w odpowiednim kierunku
I wszystkie milkną z poczuciem lekkiej ulgi.

Krajowy Dżez

Kto wam napisał te dialogi! Już po wszystkim,
ale jeszcze chcemy gadać ? zanim nastąpi podział
na role ? o czym nie pomyślały obrazy,
których nie widuję. Skłębione
bałwanki ciuszków? W tym samym czasie możesz
otworzyć drzwi, złożyć dłonie w saks i zagrać
lepiej od Namysłowskiego. Piątawka, stary!
Głupia nitka i seks spruty. Ile można pukać
po zrypaniu ostatniego dzwonka.


Kolejna chwila

Nie wyjeżdżaj z utartymi formułami dla wewnętrznych wrogów stałego przekaźnika tu gdzie jesteś powstrzymanie stwarza świecące elementy sensu otrzymanego jako niespodzianka wśród złudzeń na temat wyraźnego przeskoku z tu do tam gdzie nie można już oddychać tym samym powie-trzem przynoszącym zwyczajne uczucie albo ulgę gdy rześko zawiewa się od dołu pewnymi pojęciami wykształconymi dla ziemi którą pomijamy z palcem wskazującym uniesionym na stronie odpowiadającej delikatnym unisono i nagłe zagapienie wytrąca nas trochę z równowagi, teraz
poza linią w interwale czystej oktawy.




Rafał Kwiatkowski