www.moviepostershop.com/

www.moviepostershop.com/

Ktoś kiedyś pozwał Chucka Norrisa do sądu. Chuck pomyślał, że może być zabawnie i poszedł. Nie mylił się. Najbardziej podobał mu się moment, w którym sędzia przyznał się do winy. To kolejna z anegdot, na których bazuje nowożytne chuckoznawstwo, na którym z kolei jest zasadzona historia współczesnych arcydzieł kina. Wśród nich  – Porządni faceci ubierają się na czarno (reż. Ted Post, 1978). Chciałoby się powiedzieć: szczytowe osiągnięcie Chucka, ale które z jego osiągnięć tak na dobrą sprawę nie ocierało się o arcydzielność? Wartość którego obrazu z udziałem tego blond Żankloda o czuprynie tirowca, wąsie harlejowca i dress codzie ciepłego brata, moglibyśmy zakwestionować? Pozostawmy to retoryczne pytanie – pytaniem zawieszonym. I przejdźmy do zajawki.

Tym, którzy nie zorientowali się, oglądając powyższy trailer w niuansach tej megaprodukcji, wystarczy jedno słowo: Wietnam. Podczas jednej z akcji „Czarnych Tygrysów”, część oddziału wpada w pułapkę. Brooker z pozostałą piątką żołnierzy, przez trzy tygodnie walczą o ich uwolnienie. Po latach, koszmar z dżungli powraca. W tajemniczych okolicznościach giną kolejno dawni żołnierze „Czarnych Tygrysów”. I ponownie, tak jak w dżungli, na pomoc rusza ich dawny dowódca.

Kto za tym wszystkim stoi? Kto pociąga za sznurki? Za linki, nitki, wstążki, tasiemki, sznurowadła? Kto natomiast za żyłki, dratwy, pajęczyny, druciki, liany? Chuck jeden wie. Wie też co nieco o kopaniu tyłków, biorąc sobie do serca słowa Petera Sloterdijka („Krytyka cynicznego rozumu”, przeł. Piotr Dehnel, DSW, Wrocław 2008): „Niczym kloszard pośród części ciała tyłek wydaje się skazany, by jego istnienie odsunąć w ciemność”. I do tego właśnie lochu Żanklod Chuck zamierza go na zawsze wtrącić.

Czy jednak nasz jasnowłosy hero z boczną zaczeską poradzi sobie z zakamuflowanym przeciwnikiem? Czy może widmo przeszłości pozostanie niedoścignione i skruszy kopie białego wojownika, robiąc go na szaro, choć porządni faceci ubierają się na czarno?

Emil Milewski