Sen, w którym strzelasz

 

If you stayed over
Bonobo

do kaczek, skrzelami. W tej czapce
z pomponem, co tak śmiesznie dyndał
na święta. Hej, wejt! Gdy pociągasz
za spust, pęka mi głowa.

Masz długie palce i przerwę między zębami.
W upale pocisz się bardzo i gdy pociągasz
za spust, strzela mi w stopie. Hej,

wejt! Rybie haczyki brzęczą w kartonie.
Sen, w którym strzelasz do mnie palcami
i gdy się uśmiechasz, w tej przerwie

jest ogień.

 
Pora karmienia

Soul kitchen
Patti Smith

Za dużo nocy w tych snach. Za mną deszcz, most,
a potem szelest. Potem znów szelest, trochę za głośny.
Ciężko przełknąć żal, kiedy się rozlał po drzewach
i szadzi. A ja trzymam pudełko i jestem pudełkiem
po butach. Ale nieważne. Wyrzucę do rzeki. Kartki,
krtań, tak kręcić i kaszleć. Tak wciągać brzuch.

To może wezmę sopel i wbiję go sobie w plecy.
Bo słońce jeszcze nie boli i trzeba tańczyć. I zaraz
zapalą się samochody. I świt się zapali, napis na murze
zmieni się w plamę. Może ją sobie wbiję do głowy.
Liczę do stu, odwracam się i już nie szukam
stumblin’ in the neon groves.

 
Co znaczy dobre

Oh my god
Ida Maria

Bywa, że nie wierzy się słowom, które przychodzą
w zmęczeniu. Dla mnie to samo, co zwykle; kolejka, karnawał
i gorzki wstyd. Trzy dymki fleszy, tylko, że dalej nie wiemy,
co począć. Ta twoja przepaść, to jest żałosne. Znaczy urocze,
chciałem powiedzieć. Wszystko sprzedaje się teraz.

Ale za drzwiami się pali, kolego. W środku gotuje się krew.
Języki i noże. Żeby tak wejść i dać się zapomnieć. Bardzo to lubię,
wie pan? Po prostu zapomnieć. A już ci odjechał ostatni autobus.
I co ty tu jeszcze robisz, dziewczynko? Spalasz się w locie,
nie wiesz? Ogarnij się lepiej. To jest twój facet czy pies?

 
Tańcz, głupia, tańcz

Let me be
The Greenhornes

Dlaczego nie chciałaś zdjąć butów, gdy weszłaś
i zgasły nad tobą latarnie. Skoro zrzuciłaś je, gdy tańczyłaś.
Przecież to kłucie nie wzięło się znikąd. Ciemno i wiatr
zawiewa ci uszy, wyglądasz jak cytat z Bukowskiego,
słoneczko, gdy ruszasz biodrami i zgasły nad tobą latarnie.
Słońce, gdy wyjęłaś je z oka, okazało się drzazgą.

 

 

Wiersze pochodzą z tomu ?Trans?, który ukazał się nakładem Instytutu Mikołowskiego.

 

 

Joanna Lech