Spóźnialski składa raport

Zły pies strzeże wejścia do dobrego kościoła. Dalej:
mruga popsuty neon medycznego centrum, jakby chciał błysnąć
tym, że ważniejszy jest człowiek ? powinien być

dla ludzi. Nie ludzie dla człowieka za najniższą krajową.
Świeci więc dupą, literą ?d? dokładnie, bo nie stać go na więcej.
Ani be, ani me, wszystko zżera wygłodniały prąd ?

więzień elektrycznych węgorzy; wpuszczają go do środka
kopert ? jednoosobowych cel, celem uczynienia portfeli podobnymi
celami, z których więcej pieniędzy nie sposób wyciągnąć (jak to

jest spędzić miesiąc za przegródkami, jak za kratami?). Kartka
się kończy, jak język, który przydzwania w zęby ? Wittgenstein
pisząc traktat myślał o zębach? Czy ten, co wieszał neon

myślał o powieszeniu się przy okazji
otwarcia kolejnego centrum; już z nazwy dyskryminuje
tych, co na obrzeżach monet biją się o miejsce w poczekalni ?
odkąd tu i tam położono łapę, położono i lachę;

dawanie dupy, jak dawanie sobie rady w świetle
półsłówek neonu mijanego piechotą morską (jest odwilż,
chyba mam prawo coś chlapnąć w tym temacie).

 

 

 

 

Trzeciego stopnia

Kontakt pozwala kablowi na kontakt z Niewidzialnym,
bo coś go opętało (jak zawsze rzecz, taka jak kabel,
komplikuje się sama) i trzeba mu pomóc wyjść na prostą,
wrócić do gniazda. Więc, gdy na ekranie widać już pierwsze
oznaki, stopnie wtajemniczenia, myślę sobie, że podobnie
było lata temu, gdy jakiś tam ujrzał w zaślepieniu (słońce ?
nośnik energii) coś, czego skutkiem była księga,
któraś z kolei (taki ekran, tyle że starszego typu).
Wtedy też, jak dzisiaj, chodziło o przesyłanie danych.
Dziś to przesłanie jest nam dane zobaczyć od razu,
nawet dotknąć (wyświetlacz jest dotykowy, wielki
jak Jezus ze Świebodzina, dla niedowiarków ma nawet rysy
jak rany), i to w ten ekran wpatruję się jak w obrazek,
i to z nim wolę nawiązywać kontakt przy użyciu
zaplątanego, jak zawsze (robota Niewidzialnego,
który w takich chwilach ma w sobie coś z szatana
i chce, byśmy jak najdłużej dochodzili do sedna?) kabla,
bo coś musi być gwarantowane, skoro nie ma gwarancji.

 

 

Rafał Różewicz