Kiedyś tam zainicjowałem na FB krótką wymianę poglądów:
Ładne słowo. Czy jest takie pojęcie i czy te same słowa są ładne dla wszystkich? Czy „ładność” jest w brzmieniu, układzie głosek, a może w (jawnej/ukrytej) treści? A gdyby zrobić Spis Ładnych Słów? Mam dwa na początek: lemoniada, liść.
Niektóre głosy:
PF: Po polsku jakoś mi się żadne specjalnie nie podoba, ale uwielbiam trzy po rosyjsku: ???????, ?????? i ????????.
AS: Słowa, których nie lubię: pacha, małżowina, żeniaczka, pęseta, pieniążki, narzeczony/a
Słowa, które lubię: rewolta, melancholia, postrzyżyny, werniks, światłowstręt.
AL: Moja ulubiona to: drżączka (jedna taka wrażliwa trawa)
SO: Do liścia i lemoniady dorzucam – wieśniak, wierzba…
EL: mleko, bukszpan
I znów AL: Wspomniany światłowstręt rodzi pytanie – czy słowo może być ładne w oderwaniu od znaczenia? Weźmy takiego paciorkowca, że o gronkowcu, złocistym w dodatku, nie wspomnę…
Podsumowania nie było. Wygląda na to, że mamy bazę (ok. 80%?) słów powszechnie uznawane za ładne, ale komuś podoba się także ?światłowstręt?, a komuś ???????? (czuć powiew poprzedniej epoki). I dobrze; w przeciwnym razie o?haryzm nie miałby szans.
,