W pensjonacie Tony?ego Judta
Tony Judt umarł w 2010 roku, mając lat ledwie 62. Był ?angielsko-amerykańskim? historykiem idei i polityki współczesnej, o korzeniach żydowskich, a trochę także i polskich. Urodzony, wychowany i wykształcony w Anglii, w Stanach Zjednoczonych znalazł drugą ojczyznę; choć patriotyzm jako taki był mu raczej obcy i powinienem napisać – gdzie znalazł drugie, dobre miejsce do życia i pracy.
Był profesorem Uniwersytetu Nowojorskiego i stałym współpracownikiem ?New York Review of Books?. Autor wielu znakomitych opracowań z historii współczesnej, przede wszystkim monumentalnego Powojnia i niedawno u nas wydanego eseju Źle ma się kraj. Zdeklarowany socjaldemokrata, umysł otwarty i chłonny, uważany był za jednego z najwybitniejszych analityków i krytyków współczesnego społeczeństwa kapitalistycznego i jego ekonomii. Zarazem dobrze znający problemy Europy Środkowej, sekundujący naszym transformacjom.
Wydawnictwo „Czarne” wydało w 2012 roku napisany tuż przed śmiercią, pożegnalny Pensjonat pamięci.
O tej właśnie książce Judta chcę napisać parę zdań. Gdy zachorował na stwardnienie zanikowe boczne, które odebrało mu zdolność pisania (niebawem zabrało mu życie), wynalazł czy raczej zaadaptował specjalną mnemotechnikę, by w czasie długich bezsennych nocy zapamiętywać historie z przeszłości i na drugi dzień bezbłędnie odtwarzać je uczynnej sekretarce. To ?pensjonat pamięci?, na kształt Pałaców Pamięci Mateo Ricciego, Włocha-podróżnika po XVI- i XVII-wiecznych Chinach. Pomysł polega na myślowym otwieraniu i zapełnianiu kolejnych komnat wyimaginowanego ?pałacu?. W ten sposób powstała książka, która opowiada o młodości, edukacji, pracy, kobietach, przyjaciołach, mistrzach, jednym słowem, o całym życiu Judta. Ta nieduża książeczka kończy się wspomnieniem podróży kolejką na szczyt Schilthorn, której stacja początkowa wypada w szwajcarskim miasteczku Mürren.
?W 2002 roku zabrałem rodzinę do Mürren. Synowie, sześcioletni i ośmioletni, odebrali chyba to miejsce tak jak kiedyś ja. Pili gorącą czekoladę, wspinali się po łąkach pełnych górskich kwiatów i małych wodospadów, wpatrywali się z rozmarzeniem w ogromny Eiger i byli oczarowani kolejką. [?] W 2008 roku zdiagnozowano u mnie ALS. Ta szczególna choroba neurodegeneracyjna ma to do siebie, że umysł człowieka pozostaje w niej jasny, może snuć rozważania o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Najpierw okazuje się, że nie możesz już sam pisać. Następnie odmawiają posłuszeństwa nogi. Potem zaczynasz tracić głos, i to nie tylko w sensie metafizycznym. [?] Masz już prawie porażone wszystkie kończyny i skazany jesteś na pozostawanie przez długie godziny w milczeniu i bezruchu. Jedyne co możesz, to zamieszkać w komnatach pamięci. Tak, przyjacielu z górskiej kolejki, byt ziemski jest wspaniały. A Mürren nic się nie zmienia. Istny raj?.
Tony Judt umarł niedługo po napisaniu tych zdań. Widzę go, jak jedzie podniebną kolejką na Schilthorn i dalej.