Dom na wysokościach

razem kłaść się razem wstawać
walka z cieniem w terminologii bokserskiej coś nadrzędnego
walka z cieniem ze słowem ze śnieżącym obrazem
przyzwyczaiłem się do tego powietrza
chłopaki rosną na gęstych zupach
można rzec prawie na suchym prowiancie
no chociaż żeby sprzątali po sobie puste fiolki puste pudełka
puste pomieszczenia

idziemy
maszerujemy
do końca
do osiągnięcia defilady
do samego kresu by pojąć Boga
ogarnąć Absolut
zarobić Mount Everest hajsu
drzemy jak papier makiety miasta
kręgosłupy skostniałych fabryk
w trzyzmianowym zadyszeniu
oto
interdyscyplinarne dzielnice
pies
drzewo
joga
sklep
plac zabaw

jeszcze zdążymy

niech już przyjdą

niech już przyjdą
niech już będą barbarzyńcy
bardzo lekko autentyczne kobiety w lektykach
niech nie tyka je żaden barbarzyńca

o nie

 

 

 

Mark Zuckerberg

Deszcz obmywa ulice samochody
stertę złomu pozostawioną przez bezdomnego

Gdyby Pan Bóg był tak mądry jak
Mark Zuckerberg
Wymyśliłby portal
matkiboskie.pl
dla polskich Matek Boskich

I na przykład Matka Boska Licheńska
chwali się zdjęciami z Egiptu
a Matka Boska Częstochowska
jest nieco skromniejsza

 

 

 

Mike

słuchaj Mike
jesteś moim najlepszym majakiem
nawet gdy jeszcze żyjesz to kiedyś przestaniesz
nie umniejszaj naszych spotkań
cieciu z Biedronki

fioletowe falbanki sypialnianej zasłony
wzrusza zimny wiatr
a może
oddech twoich miętówkowych
błękitno-morskich ust

jesteś moim majątkiem
majakiem Mike
jak Chrystus tylko tańszy
mniej wybredny mniej zbity
mój ty wielki czarny chłopie

powiedz lepiej posiadać coś
czy może posiadać nicość?
nicość jest zawsze na własność
jest tak gówno warta
że nawet Jakub się nią nie zainteresował
Jakub Schiller opuścił ręce
swobodnie zwisały
z zamszowych foteli

 

zaznaczam się zataczam się Mike
w kulturze
co przyniosło darmową wycieczkę
do Brugii
Mediolanu
Amsterdamu
samolotem tak szybkim jak życie w tym mieście
gdzie drzewa i kobiety przyjmują ten sam kształt

 

jest w tym wszystkim trochę nikotyny
niewinnej zabawy jak piórko po policzku
ale jest też kwas
deszcz chłód
brud syf z syfonu jaskrawe światło publika

 

            gratuluję ostatniej walki

Mike

 

 

 

 

Pogrzebacze

spory kawałek impresji
od żył do aorty przybiera wyraźniejsze kształty
niegdyś była częścią większego ogółu
chociaż nie
przed Wałbrzychem należała wyłącznie do mnie
należała do mnie jak szyba jak dłoń jak potargane siedzenie
pulsująca lampa w pospiesznym
sunącym przez rozgwieżdżone podbrzusze istoty
wyższej

teraz wycieknie i wsiąknie w ziemię
teraz wycieknie i wsiąknie w niebo

spory kawałek impresji
wszystkie filmy Bergmana
owady zwierzęta ludzie
w locie
organizacja ruchu wydaje się być przypadkowa
zgoda
znamy się z ulicy ale to prawie jak z łóżka

od kiedy pogrzebacze służą do pogrzebów
pomniki do pojmowania
wszystko idzie w dobrym kierunku
nie martwcie
nie martwcie się

 

 

 

Sylwester Gołąb