Śpiewka z Warmii
prozaikom Północy
1.
każdy ruch obrysowany czerwoną lampką. ona
spełnia polecenia barmana, który wyszedł po zupę,
ale zaraz wróci. wróci. po drugiej stronie zjawia się
kobieta, podchodzę i
pytam o kawę, coca-colę: ? duże piwo, proszę.
? przy czym duże w tym miejscu nalewane jest
do litrowych kufli,
to przecież nie jest Ameryka ani choćby Warszawa,
nie ma całodobowych sklepów, aptek i barów na końcu
każdej ulicy
i wypomadowanych pajaców też nie ma. tu
mężczyźni zamiast w pracy chowają się przed żonami
w knajpach. każda knajpa
nazywa się tutaj „Kryjówka” i w każdej są plastikowe krzesła,
litrowe kufle, bo tu nie ma co się pierdolić.
tu jest PÓŁNOC. tu już nawet nie ma z kim.
2.
Zapraszam ją na kawę i kiedy już ?czego się Pani
napije?? pytam, ona niezmiennie wybiera białą w kubku,
już mam o to samo prosić, ale niezmiennie czterdziestkę
wiśniówki i jedno piwo do tego.
I później, kiedy już trochę bardziej, pytam, co jeszcze
zostało do zrobienia bez światła i świadków. Odpowiada:
globalne ocieplenie, pomoc dla Afryki i koniecznie
lustracja tych potrójnych agentów, którzy, mimo wszystko,
starali się nie krzywdzić.
Ona potem idzie do pracy, sprzedawać alkohol,
obserwować parkiet. Sama też pewnie będzie
tańczyć i bardzo chce, żebym był tam z nią,
ale ja wracam do domu, niezmiennie do domu,
gdzie jest garaż do posprzątania, i trawa,
którą trzeba skosić, ale najpierw zająć się
psimi kupami ? kupy trzeba zakopać. Oczywiście,
zapewniam ją, rano przyjdę i zrobię śniadanie,
przecież świetnie gotuję, mam to po ojcu,
ale potem okazuje się, że czas spać i spać długo,
przez trzy miesiące, bez światła,
tym bardziej świadków, więc zapewniam, że
następnego dnia i tak dalej, tak dalej, mówię,
zapraszam na kawę jej przyjaciółkę i ?czego
się Pani napije??, to małe miasto, wszyscy są czyimiś
przyjaciółmi.
Wnętrza
jeszcze jedno, proszę, dwadzieścia minut.
już zamykamy. pięć minut, dwie minuty,
pozwólcie jeszcze chwilę w cieple
zanurzyć ryj, wejść do kibla i tam, wewnątrz,
nie robić nic, schować się, przy zapalonym świetle
słyszeć stłumione oddechy z sali obok,
proszę.
świt. trzeba wytrzeć oczy.
wrócić i schować się w pościeli.
w domu, jak zwykle, zimno.
Piotr Makowski – 21 lat, publikował papierowo i elektronicznie. Strona autorska: piotrmakowski.art.pl
ciekawe co na to sieniewicze i inne odije
letargiczne, czyta się z zainteresowaniem